Lot - Jeremi Przybora


Jeremi Przybora
Lot

Kto raz się puścił ziemi,
w podniebny zerwał lot,
najwyżej go oceni
ze wszystkich gier i psot!
Latanie lotem ptaka,
ten fruwający rajd –
przyjemność to jest taka,
że nie ma większych frajd!

Kto pruł gwiaździstą przestrzeń –
na przykład lecąc w swetrze –
ze swetra ten nie zetrze
złotego pyłu gwiazd.
Kto tak jak po poręczy –
na pupie zjechał z tęczy –
nie będzie miał już chęci
na żaden inny zjazd!

Ach, rzecz to znakomita
przefruwać po fal szczytach!
Rekina za coś chwytać,
gdy coś wystawi z wód!
To orce w niby-walce
fontannę zatkać palcem –
to z delfinami walcem
pokręcić się ciut-ciut!

A w tym też urok jaki –
doganiać w locie ptaki!
Wykradać im przysmaki,
co w dziobach zwykły nieść.
Na grzbietach wiatru frunąć
tak, by się nie obsunąć.
Zatargać słońca struną,
aż zabrzmi złota pieśń!

Lecz oto dwie, nie więcej,
mil od Niebywalencji,
gdzie czeka raj dziecięcy,
syrenia płynie pieśń.
Tam bryg piratów szczwanych,
Indianie i wigwamy,
i Chłopców Zapodzianych
sylwetek widać sześć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz