Pod Budą
Piosenka o kłótni porannej
Andrzej Sikorowski
Budzi się nasze mieszkanie
Krzesło i tapczan, i drzwi
Za chwilę wspólne śniadanie
I pierwsza kłótnia o nic
Budzą się nasze kłopoty
Dokładnie siódma pięć
Biegniemy razem do okien
Sprawdzić, czy pada deszcz
Znowu rozlałeś mleko
Zaspany łazisz wciąż
Kiedy coś kupisz dzieciom
Jaki tam z ciebie mąż
Kochana, mam już dosyć
Ciągłych narzekań i łez
W robocie tyle roboty
W Jakiej? Nie twoja rzecz
Nie twoja rzecz
Czasami w sennych marzeniach
W pałacu żyję jak lord
Dziewczyny co chwilę zmieniam
Pieniędzy pęcznieje stos
I wtedy zrywam się z krzykiem
Przecieram oczy ze snu
Cieszę się twoim dotykiem
I tym, co powiesz mi znów
Czemu rozlałeś mleko
Zaspany łazisz wciąż
Kiedy coś kupisz dzieciom
Jaki tam z ciebie mąż
I tyle będzie wokół
Wymówek, żalów, łez
Na które brak sposobu
Lecz to już nasza rzecz
To nasza rzecz
Piosenka o kłótni porannej
Andrzej Sikorowski
Budzi się nasze mieszkanie
Krzesło i tapczan, i drzwi
Za chwilę wspólne śniadanie
I pierwsza kłótnia o nic
Budzą się nasze kłopoty
Dokładnie siódma pięć
Biegniemy razem do okien
Sprawdzić, czy pada deszcz
Znowu rozlałeś mleko
Zaspany łazisz wciąż
Kiedy coś kupisz dzieciom
Jaki tam z ciebie mąż
Kochana, mam już dosyć
Ciągłych narzekań i łez
W robocie tyle roboty
W Jakiej? Nie twoja rzecz
Nie twoja rzecz
Czasami w sennych marzeniach
W pałacu żyję jak lord
Dziewczyny co chwilę zmieniam
Pieniędzy pęcznieje stos
I wtedy zrywam się z krzykiem
Przecieram oczy ze snu
Cieszę się twoim dotykiem
I tym, co powiesz mi znów
Czemu rozlałeś mleko
Zaspany łazisz wciąż
Kiedy coś kupisz dzieciom
Jaki tam z ciebie mąż
I tyle będzie wokół
Wymówek, żalów, łez
Na które brak sposobu
Lecz to już nasza rzecz
To nasza rzecz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz