Anna Chodakowska
Zawieszeni
Jerzy Andrzej Masłowski
Jak dwa ostatnie liście
Przed grudniowym chłodem
Słabe, że byle wietrzyk
Byle chłód je złamie
Na podmuch czekające
Który je nareszcie
Rzuci w dwa krańce świata
Może nawet dalej
A przecież jeszcze wczoraj
Jak zaczarowani
Lecz nagle czas przypomniał
Że ciągle istnieje
Rozrzucił po bezdrożach
Garść najprostszych marzeń
Szepty zamienił w krzyki
A krzyki w milczenie
Jeszcze na cud czekamy
Lecz chyba daremnie
Coraz mniej ciebie w tobie
Coraz mniej mnie we mnie...
Świat już nas nie zabiera
W żadne ciepłe strony
Mętnie i obojętnie
Mija gdzieś tam z boku
I tylko głupie gwiazdy
Płoną niepotrzebnie
Ogień, co je rozpalił
Spali je na popiół
Jeszcze na cud czekamy...
I tylko coraz więcej
Pustki w każdym słowie
Nie potrafię być z tobą
I nie umiem odejść...
Fot. Kirił Sawostikow, Paul Apalkin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz