Dumka - Jan Czeczot


Irena Santor, Elwira Janasik - Dumka

Jan Czeczot


Przychodź, miły, dzień już biały,
Jasno już na niebie.
Jakże ciężko, jakże nudno,
Że nie widać ciebie!
Jam innego nie lubiła,
Choć was wielu miała;
Bodaj ciebie nigdy była,
Nigdy nie widziała!
Bodaj ciebie nigdy była,
Nigdy nie widziała!

Ach, jam ciebie pokochała,
A ty kochasz innę;
Bodajś po niej tak przepadał,
Jak za tobą ginę;
Albo niech się ja oddalę
Gdzie w dalekie strony,
Albo niechaj mi zadzwonią,
Raz ostatni w dzwony.
Albo niechaj mi zadzwonią,
Raz ostatni w dzwony.

Jak przed miłym Bogiem stanę,
Będę płakać na cię;
Że z twej łaski mnie zamknęli,
W tej dębowej chacie.
A jak staniesz na tym miejscu,
Moja gdzie mogiła;
To pomyślisz, to podumasz,
Jakem cię lubiła.
To pomyślisz, to podumasz,
Jakem cię lubiła.

Obrazy: Teodor Axentowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz