Miłość lubi trochę kłótni - Jerzy Dąbrowski


Krzysztof Krawczyk
Miłość lubi trochę kłótni

Jerzy Dąbrowski


To zaczęło się od rana
Kłótnia była nam potrzebna
Ja chodziłem niewyspany
A ty byłaś młoda gniewna

Kwiaty więdły niepodlane
Kipiał garnek pełen mleka
Biegły słowa rozbrykane
Odbijały się od ściany
Naszych dąsów i narzekań

Ty już chciałaś iść do mamy
Z walizkami i z godnością
A ja cały jak dynamit
Beczka prochu z pretensjami
Która eksploduje złością

Nikt nie wiedział, o co chodzi
Komu dobrze, komu źle
Ja już miałem ciebie dosyć
A ty nie cierpiałaś mnie

Groził nam kompletny krach
Adwokata cień we drzwiach
Podział naszych kosztowności
Oszczędności, majętności

Byłaś furią, ja - demonem
Z bardzo głośnym barytonem
Wtedy nagle ty spojrzałaś
Tak się ładnie roześmiałaś

Złość jak ręką odjął przeszła
Świat nas denerwować przestał
I znów bardzo cię kochałem
I znów bardzo cię kochałem

Wrócił nastrój tego ranka
Amor zagrał nam na lutni
Była radość i sielanka
Miłość lubi trochę kłótni

Fot. K. Krawczyk, J. Dąbrowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz