Zupa - Jacek Janczarski


Piotr Fronczewski - Zupa

Jacek Janczarski


Umówiłem się z nią na dziewiątą
Szef splajtował, więc nie dał akonto
Nie będziemy szaleli do rana
W grę nie wchodzi kieliszek szampana
Trochę przeto ogarnę chałupę
I zaproszę cię, miła, na zupę
Mam zup zapas po cenach poprzednich
W dawny czas tylko biedni je jedli
Puszczę płytę, siądziemy vis-a-vis
I wiosłując w talerzach łyżkami
Będziesz gwiazdką mą, ja twoim niebem
Nierozłączni jak ta zupa z chlebem
Telewizor zapalę następnie
Posłuchamy, co tam mówią w Sejmie
Nie wierz, miła, i oku, i uchu
Jest mi dobrze, choć burczy mi w brzuchu
Zamiast kwiatów, co zbędne są całkiem
Podaruję ci, miła, zapałki
Przyjmij mego oddania perełkę
Podzielimy się całym pudełkiem
Uciekł tramwaj ostatni, no trudno
Odprowadzę cię pieszo na Bródno
Nasza miłość trwać będzie do czasu
Wyczerpania zup moich zapasów
Wtedy inny cię weźmie do siebie
Inny poda ci swą zupę z chlebem
Od mej klęski silniejszy jest smutek
Że cię, miła, mieć można za zupę
Wtedy inny cię weźmie do siebie
Inny poda ci swą zupę z chlebem
Od mej klęski silniejszy jest smutek
Że się puszczasz za zupę, za zupę

Fot. P. Fronczewski, J. Janczarski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz