Na Różyckiego - Roman Sadowski
Jarema Stępowski
Na Różyckiego
Roman Sadowski
Na Różyckiego, na Różyckiego
Skolko ugodno i tylko tu
Tu pucu ni ma, tu wszystko prima
Słowo kupieckie, skarz mnie Bóg
Ogóry jak szczury
Karliki jak byki
Jabłuszka-cacuszka
Najpierwsza klasa
Okonie jak konie
I szproty jak koty
I śledzie niedźwiedzie
Pod basa jak w sam raz
Tu manna jak panna
Czyściutka, świeżutka
Jak leci, dla dzieci
Nawet małych
Tu jaja jak strusie
Przebierać nie musiem
Bo kury ich z góry
Poprzebierały
Na Różyckiego, na Różyckiego
Tu się obsprawi nawet lord
Tu masz pepegi i maść na piegi
Wszystko legalne, prima sort
Koszula na króla
I gatki bez łatki
Paltocik od cioci
Aż z Ameryki
Dla sfery lakiery
Na śluby, pogrzeby
Na pierwsze potrzeby
Ze sznytem jak na bal
Tu rutka świeżutka
Na modny, wygodny
Do zdjęcia przez zięcia
Cud-wianuszek
Tu nieba jak trzeba
Dla hrabi z Dwa Pragi
Przechylę za byle
Pół kila gruszek
Panie szanowny, pan ma fart
W domu i w życiu, i do kart
Zrób pan początek, póki czas
Bo za sto lat nie będzie nas...
Na Różyckiego, na Różyckiego
Kiedy ciemnieje słońca blask
Kto chce, niech wierzy, bradiaga-księżyc
Taska na stragan worek gwiazd
Nie stójcie, kupujcie
Srebrzyste i czyste
Gwiazdeczki-laleczki
Zupełnie nowe
Są duże jak róże
I małe, i białe
A także, a jakże
Złowione z Wisły fal
Na pęczki, tuziny
Dla każdej dziewczyny
Dzwoniące, błyszczące
Gwiazdka w gwiazdkę
Prawdziwe, jak żywe
I zawsze szczęśliwe
I zawsze szczęśliwe
Bo to warszawskie
Panie szanowny...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz