Jan Brzechwa - To tylko żart
Salonowy flirt ma też swój kres,
A pan jest nazbyt zuchwały.
I po co to tak kogoś drażnić do łez?
Mówię panu wprost, że w chwili tej,
Gdy usta me będą chciały
Całować się, wyczytasz to z twarzy mej.
Teraz jeszcze nie... Mój drogi, nie...
Bądź grzeczny... Ktoś podpatrzy nas,
Nie całuj mnie.
To tylko żart, któż miłość poważnie bierze?
To tylko żart, przelotny jak domek z kart,
To tylko żart i tylko w żarty dziś wierzę.
Serce me chciało, serce nie czuje już nic,
Cóż winne ciało, cóż winna ta bladość lic.
To tylko żart, co puder zaledwie zetrze,
Jak domek z kart, rozsypie się na wietrze.
Czekam cię co noc do samych zórz,
Czyż kochasz starego męża?
Czyż słowa me nie mogą cię wzruszyć już?
Patrzę w oczy twe, w sfinksową twarz
I tak mnie wciąż uciemięża
Twój wieczny chłód, bo serce jak kamień masz.
Teraz jeszcze nie... Mój drogi, nie...
Bądź grzeczny... Ktoś podpatrzy nas,
Nie całuj mnie....
Salonowy flirt ma też swój kres,
A pan jest nazbyt zuchwały.
I po co to tak kogoś drażnić do łez?
Mówię panu wprost, że w chwili tej,
Gdy usta me będą chciały
Całować się, wyczytasz to z twarzy mej.
Teraz jeszcze nie... Mój drogi, nie...
Bądź grzeczny... Ktoś podpatrzy nas,
Nie całuj mnie.
To tylko żart, któż miłość poważnie bierze?
To tylko żart, przelotny jak domek z kart,
To tylko żart i tylko w żarty dziś wierzę.
Serce me chciało, serce nie czuje już nic,
Cóż winne ciało, cóż winna ta bladość lic.
To tylko żart, co puder zaledwie zetrze,
Jak domek z kart, rozsypie się na wietrze.
Czekam cię co noc do samych zórz,
Czyż kochasz starego męża?
Czyż słowa me nie mogą cię wzruszyć już?
Patrzę w oczy twe, w sfinksową twarz
I tak mnie wciąż uciemięża
Twój wieczny chłód, bo serce jak kamień masz.
Teraz jeszcze nie... Mój drogi, nie...
Bądź grzeczny... Ktoś podpatrzy nas,
Nie całuj mnie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz