Każdy się umie zgubić w tłumie


Marian Kociniak
Każdy się umie zgubić w tłumie

Marcin Wolski, Andrzej Zaorski

Każdy z nas jest osobną książką,
Każdy z nas jest piosenką gotową,
Jest tematem schwytanym na gorąco,
Jest towarem z napisem „nowość”.

A tylko tłum pozornie szary,
Tu można zgubić się i znaleźć,
Tu statystyczne masz wymiary
I po połowie wad i zalet.

Tu raczej masz pod płaszczem skrzydła,
Lwi pazur chować chcesz od wiatru,
Używasz rocznie ćwiartkę mydła
I pół biletu do teatru.

Każdy się umie zgubić w tłumie,
Kiedy potrzeba tam się skryć,
Pijaka człowiek tam zrozumie,
A i trzeźwemu też da żyć.

Każdy się umie schować w tłumie,
Najłatwiej w lesie ukryć liść,
Ale niewielu to rozumie,
Że potem trudno z tłumu wyjść.

Każdy z nas jest osobną książką,
Którą często nie sposób zrozumieć,
Każdy z nas to chodząca samotność,
Gdy przed sobą samym kryje się w tłumie...

Fot. Marian Kociniak, Marcin Wolski, Andrzej Zaorski

Życie w windzie - Marcin Wolski


Marian Kociniak
Życie w windzie

Marcin Wolski

Wszystko się toczy, wszystko się sączy
W pewnym konkretnym porządku.
Coś się urywa, i coś się łączy
Od końca do początku.

Mijają piętra, piętrzą się lata
Wśród czterech ścian.
Już jesteś tata, masz dom i fiata,
Lecz w środku sam.

Wiotczeją myśli, kostnieją żarty,
Sztywnieje wzrok.
Tylko ruch w górę, ten ruch uparty
Za rokiem rok.

Trzeba czasem wybiec z windy –
Ale kogo na to stać?
Poza windą człowiek inny
I być może piękny świat…

Poza windą jest ryzyko,
Poza windą – kto to wie –
Może wszystko, może nicość…
Ale czy nam w windzie źle?

Wiotczeją myśli, kostnieją żarty,
Sztywnieje wzrok.
Tylko ruch w górę, ten ruch uparty
Za rokiem rok...

Fot. Marian Kociniak, Marcin Wolski

Dokąd idziemy... - Marcin Wolski


Marian Kociniak
Dokąd idziemy, po co dążymy

Marcin Wolski

Dokąd idziemy, po co dążymy?
Czego pragniemy, o czym marzymy?
Ktoś z boku może zamyśli się
I powie: „Nie wiem” – ale ja wiem.

Tworzymy sobie świat
Prywatny, niepowtarzalny,
Na miarę naszych lat
I naszych marzeń realnych.

Nad przyzwyczajeń murem,
Bez zielska, ropuch i szarańcz,
Widzę już sztuczną naturę
W dość naturalnych rozmiarach.

Las w nylonowej mgle,
Pełen komfort i luksus,
Wszystko z papier-maché,
Elany, folii i sztruksu.

Styropianowe zwierzątka
I betonowa ruń,
Plastikowa biedronka,
A ludzie z gliny i lnu.

Dokąd idziemy, skąd przybywamy?
Co przyniesiemy, ile wytrwamy?
Na usta nieraz ciśnie się krzyk –
To podświadomość ostrzega byt.

Dokąd idziemy, skąd przybywamy?...

Obrazy: Davide Bonazzi

To było coś


Marian Kociniak - To było coś - Z Kabaretu Olgi lipińskiej
Fred Buscaglione - Che Bambola

Przekład: ???

Wychodziłem - wpół do drugiej
Noc już była - z kawiarni jednej takiej
Nie wiedziałem, dokąd dalej iść
Nagle widzę najpiękniejszy model ssaka
Vis a vis!

Widzę piękną suknię z lamy
A w tej sukni, Boże drogi
Nie opowiem, choćbym bardzo
Ale to najbardziej chciał!
Jakie kształty autentyczne
I do tego jakie nogi!

Chodź - powiadam do niej - mała, tu!
Chyba się nie będziesz bała mnie?
Masz, wydaje mi się, niezły gust
Więc chodź, pocałuj mnie! Jak będzie, powiedz:
Tak czy nie?

Ale ona się odwraca,
Tak troszeczkę jest zdziwiona,
Patrzy na mnie jak na szmatę.
Potem ruchem boks-czempiona
W szczękę leje mnie z sił wszystkich,
Nagle widzę, że mam dość!

To było coś!

Cyrulik jesienny - Konstanty I. Gałczyński


Marian Kociniak
Cyrulik jesienny

Z Kabaretu Olgi Lipińskiej

Konstanty Ildefons Gałczyński

Tristis est anima mea
usque, jak mówią, ad mortem...
Oto się jesień zaczęta
i nie ma komu dać w mordę;

i nic, już nic nie zachwyca,
i nic, już nic nie wystarcza,
idzie przez łan osmętnica,
tęsknota gospodarcza.

Sam na pomoście tramwaju
uczuwam taką tęsknotę...
O, jak te liście spadają.
O, jak spadają złote...

Lecz boleściwe westchnienia
wicher rozprasza wraz z liśćmi,
fantom własnego marzenia -
kędy, ach! kędy iść mi? (...)

Bowiem, jak mówi Wolica,
cierpię na "gorzkie torsje",
tkliwy kochanek księżyca
i pies, i pies na forsę. (...)

na honor, na Żuli ciało!
nie wierzcie w takie potwarze:
bywam w południe w PKO,
lecz wieczorami marzę (...)

Gdy wspomnę (ach, jakże mięknę!)
świetlaną zjawę dzieciństwa...
Ha, życie może jest piękne,
ale za dużo świństwa.

Eeech! to się jesień zaczęła
i nie ma komu dać w mordę...
Tristis est anima mea
usque, jak mówią, ad mortem

Obraz: Alfons Mucha

Widzicie ludzie - Andrzej Jarecki


Jiří Suchý - Vyvěste fangle
Kabaret Olgi Lipińskiej - Widzicie ludzie

Jiří Suchý - Andrzej Jarecki

Widzicie, ludzie, flagi na budzie❓
Do tingel-tanglu Jonasz powrócił zdrów
Niech rżnie orkiestra - artysta ekstra
Kuplety dziś zaśpiewa znów❗

Choć błyska wciąż i choć gdzieniegdzie grzmi
Choć czarna chmura nadpełza tu zza lasa
Dla gości atmosferę oczyścimy w mig
A jeśli nie - to forsę zwraca kasa!

Widzicie, ludzie, flagi na budzie❓
Uwaga, czas się zacząć śmiać❗
Kto się uśmieje, ten potem śmielej
Za bary z życiem będzie mógł się brać❗
Ha ha ha ha❗
Kto się uśmieje, ten potem śmielej
Za bary z życiem będzie mógł się brać❗

Choć błyska wciąż i choć gdzieniegdzie grzmi
Choć czarna chmura nadpełza tu zza lasa
Dla gości atmosferę oczyścimy w mig
A jeśli nie - to forsę zwraca kasa❗...

Kabaretowa mysz - Andrzej Jarecki


Semafor Girls - Šantánová myš
Kabaret Olgi Lipińskiej -Kabaretowa mysz


Jiří Suchý - Andrzej Jarecki

Krytyk się rozprawia z nami
Woła: Kysz, a kysz❗
Bo w telewizorze mieszka czasami
Kabaretowa mysz

Świat jest zły, a myszka szara
Życie dobrze zna
Podpowiadać nam się stara
Więc cicho, cicho, sza❗

Niech nigdy w życiu swym nie spotka kota
Nasza kabaretowa mysz
Niech po ekranie błądzi jak tęsknota
Za wielką sztuką, gdyż...

Świat jest zły, a myszka mała
Życie dobrze zna
Już niejedną rolę grała
Śpiewamy o niej tak...

La la la la la la la la...

Idziemy przez życie w podskokach - Andrzej Jarecki


Albert Préjean - Amusez vous
Kabaret Olgi Lipińskiej - Idziemy przez życie w podskokach

Andrzej Jarecki

Życie wokoło aż się skrzy
Wesoło płyną cudne dni
Po prostu jest już dobrze tak
Że tylko nam kłopotów brak❗

Na głowie nie siwieje włos
Nie grozi znikąd podły cios
Ręka zna tylko bratnią dłoń
I nigdy się nie chmurzy skroń❗

Pod stopy wieńce los nam ściele
W diademy wplata złotą nić
Lecz jeszcze może być weselej
I jeszcze śmieszniej może być❗

Więc rym cym cym i tra la la❗
Idziemy przez życie w podskokach
Więc rym cym cym i hop sa sa❗
W podskokach, bo żyje się raz❗

Choć wam się marszczy brew
Choć się gotuje krew
A nas wciąż - póki dech
Porywa dziki śmiech❗

Więc rym cym cym i tru la la❗...

Wciąż jest nam lepiej - plus i plus
Pięć, siedem, dziewięć kół ma wóz
Do nosa już pasuje pięść
Już od całości większa część❗

A kysz, ironio, kpino, precz
Na złom czas nieść satyry miecz
I na lemieszy przekuć stal
A komu żal, niech idzie w dal❗

Rzeczywistości dajmy brawka
Humoru niechaj świszcze bat
Niech optymizmu nowa dawka
Beztroski sączy w dusze jad❗...

Hiszpańskiej syn krainy - Wincenty Rapacki


Felix Mayol - La Mattchiche - Kabaret Olgi Lipińskiej

Wincenty Rapacki

Hiszpańskiej syn krainy
Rzekł do dziewczyny
Rzekł do niej tymi słowy
Znam taniec nowy
Ma w sobie coś z szatana
I coś z kankana
Tworzy on nowy prąd
Tak, że nawet cake-walk pójdzie w kąt

Ten taniec ulubiony
Te skoczne tony
Na wszystkie świata strony
Gnał z Barcelony
Więc dalej z ogniem w oku
Tak jak w cake-walku
Przy ciągłej w ruchach zmianie
Tak jak w kankanie
Do innych stref on wabi nas i nęci
I burzy krew szatańskie budząc chęci

Zaśmiała się dziewczyna
Tan rozpoczyna
Spłoniona, upojona
I zachwycona
Czerwona, to znów blada
W objęcia wpada
Hiszpan ją chwyta w lot
W oczy patrzy jej niczym kot, jak kot...

Ten taniec ulubiony...

Kapitanowie - Nowełła Matwiejewa


Wiktor Łufierow - Братья капитаны
Kabaret Olgi Lipińskiej - Kapitanowie

Nowełła Matwiejewa - Ziemowit Fedecki

Nad zorzą w kłębach chmur czerwone wyrwy
Srebrzysta mewa, rejsu towarzyszka
Z czerwonych fal wyjmuje szybko ryby
Niczym płonące głownie wprost z ogniska

Dwa prądy starły się jak dwa brzeszczoty
Za rufą pusta skrzynka tańczy walca
Przy kotłach w świetle purpurowo-złotym
Czerwony palacz stanął już jak władca

Kapitanowie, myśmy wydeptali
Niejeden szlak w oceanicznej fali
Myśmy rozpruli dziarskim kilem morze
I oczyścili dno z podwodnych traw

Ale okręty, сo za nami płyną
Z tą samą będą zmagać się głębiną
Ten sam dręczący ból je w końcu zmoże
Gdy na te same wpadną ostrza raf

Na cztery nogi kuty jest nasz bosman
Ale сo chwila pot ociera z twarzy
Jaką mieliznę jeszcze zdarzy los nam
Jaką luneta jeszcze dal pokaże?

A junga patrzy na horyzont trwożnie
I pomarańcze z twardej, żółtej skóry
Uwalnia tak powoli i ostrożnie
Jakby rewolwer uwalniał z kabury

Kapitanowie, myśmy wydeptali
Niejeden szlak w oceanicznej fali
Lecz statki, które mają nas na oku
Szukając naszych śladów, stracą czas

Nam nie przystały miejsce ani data
Byliśmy kiedyś w jakimś punkcie świata
A jeśli cel podróży został z boku
Nigdzie i nigdy nie był żaden z nas

Fot. Nowełła Matwiejewa

Karol Darwin - Nikołaj Olejnikow

Nikołaj Olejnikow

Чарльз Дарвин
Karol Darwin

Nikołaj Olejnikow - Andrzej Mandalian

Raz Darwin - wybitny uczony -
Sikorkę w ogródku złapał,
Urodą jej urzeczony
Uważnie ptaszynę zbadał.

I w główce rys dostrzegł żmii,
I ogon - rybi, sumiasty,
Mysiego coś - w ruchach szyi,
I nóżki na kształt rozgwiazdy.

Do licha - pomyślał Darwin -
Istota to skomplikowana.
Niezdarniśmy przy niej, bezbarwni...
Sikorka, a jak zbudowana!

Więc czemuż natura wspaniała
Okpiła mnie tak fatalnie?
Dlaczego szkaradne policzki mi dała,
Pierś nagą i pięty banalne?

Zapłakał pytaniem tym starzec dręczony,
Ze wstydu się zapadł pod ziemię...
Był Darwin wybitnym uczonym,
A jednak urody nie miał.

Kwitnie głóg - Anna Achmatowa

Шиповник цветет
Из сожженной тетради

Kwitnie głóg
Ze spalonego zeszytu

Anna Achmatowa - Gina Gieysztor

And thou arl distant in humanity.
Keats

Zamiast złożyć świąteczne życzenia,
Porywista i sucha wichura
Niesie tobie zapachy butwienia,
Posmak dymu i te wierszopienia,
Które wyszły spod mojego pióra.

24 grudnia 1961

RECYTACJA

Spalony zeszyt - Anna Achmatowa


Сожженная тетрадь
Spalony zeszyt

Anna Achmatowa - Gina Gieysztor

Już pyszni się na półce w mym pokoju
Twój nowy, twój szczęśliwy krewny.
Pod tobą są węgielków czarnych roje,
Nad tobą lecą okruchy pól gwiezdnych.
Jak tyś mnie błagał! O, jak żyć się chciało!
Jakże się bałeś chciwego ogniska!
I nagle drżenie objęło twe ciało,
A głos odlatujący przekleństwami ciskał.
I wszystkie naraz zaszumiały sosny,
Odbite w głębiach toni księżycowych.
A w krąg ogniska tamto święto wiosny
Już wiodło swój korowód pogrzebowy.

1961

Kwitnie głóg 1

Na jawie - Anna Achmatowa

Наяву - Na jawie

Anna Achmatowa
Eugenia Siemaszkiewicz

Czas niechaj sczeźnie i przestrzeń niech sczeźnie.
Wszystko dojrzałam w białą noc, nie we śnie:
Narcyz w krysztale w twym domu, na stole,
Dym papierosa u twojej skroni,
Lustro, z którego, jak z czystej wody,
Twarz twoja mogła mi się wyłonić.
I czas niech sczeźnie, i świat dookoła,
Ale i ty mi pomóc nie zdołasz.

13 czerwca 1946

Kwitnie głóg 2

RECYTACJA

We śnie - Anna Achmatowa


Во сне - We śnie

Anna Achmatowa
Gina Gieysztor

Tym przepastnym i trwałym rozstaniem
Obdzielono nas dziś jednakowo.
Czemu płaczesz? Lepiej daj mi dłonie
I obiecaj we śnie wrócić znowu.
Ale góra z górą się nie zejdzie...
Na tym świecie dla nas spotkań nie ma.
Żebyś tylko, gdy północ nadejdzie,
Z gwiezdnej drogi przysłał pozdrowienia.

5 lutego 1946

Kwitnie głóg 3

Obraz: Sawielin  Sorin

Pierwsza piosenka - Anna Achmatowa


Первая песенка
Pierwsza piosenka

Anna Achmatowa
Eugenia Siemaszkiewicz

Tajnego niespotkania
Odświętność tak jałowa.
Słowa nie powiedziane,
Nie wymówione słowa.
Spojrzenia nie skrzyżowane
Co z sobą począć mają?
Łzy są tylko wygrane,
Że tak długo spływają.
Podmoskiewskiej tarniny
Jakieś w tym zawiłości...
Wszystko to nazwą inni
Nieśmiertelną miłością.

1956

Kwitnie głóg 4

Druga piosenka - Anna Achmatowa


Другая песенка
Druga piosenka

Anna Achmatowa
Gina Gieysztor


Stów nie powiedzianych
Więcej nie powtórzę.
Uczczę nasze niespotkanie
Sadząc dziką różę.


O jak lśnił, jak pięknie nucił
Cud tego spotkania!
Ja nie chciałam stamtąd wrócić
Nigdy więcej, za nic!
Gorzkim szczęście było chlebem,
Zaprzeczeniem ślubów,
Rozmawiałam, z kim nie trzeba,
Rozmawiałam długo.
Zakochanych miłość zmusza,
By się odwzajemnić,
My zaś, miły tylko dusze
Gdzieś na krańcach ziemi.

1956

Kwitnie głóg 5

Sen - Anna Achmatowa


Сон - Sen

Anna Achmatowa - Gina Gieysztor

Czy słodko jest nieziemskie sny oglądać?
A. Blok

Czy wieszczy był ten sen, czy nie był wieszczy?...
Na gwiezdnym niebie Mars zajaśniał z mocą,
Płonął czerwienią iskrzącą, złowieszczą -
A mnie twój powrót przyśnił się tej nocy.

On był we wszystkim... I w Bacha ciacconie,
I w różach, co rozkwitły nadaremnie,
W dalekiej wiejskiej cerkwi się rozdzwonił,
Lecąc nad czarne zaorane ziemie.

I był w jesieni, co w liści szeleście
To zbliża się, to wycofuje znowu.
O sierpniu mój, jak mogłeś ową wieścią
W straszną rocznicę tak mnie obdarować!

I czym odpłacę ten prezent królewski?
Dokąd mam iść, z kim uczcić to przeżycie?
Więc oto piszę jak dawniej, bez skreśleń,
Dziś wiersze moje w spalonym zeszycie.

14 sierpnia 1956, pod Kołomną

Kwitnie głóg 6

Drogą, po której Doński... - Anna Achmatowa

По той дороге, где Донской...

Anna Achmatowa
Gina Gieysztor

Drogą, po której Doński pędził
Z mrowiem chorągwi swych przed laty,
Gdzie wroga pamiętają wiatry,
Gdzie księżyc żółty i rogaty -
Szłam, jak w zielonej morskiej głębi...
Tak pachniał głóg skropiony rosą,
Że nawet się przemienił w słowo,
I spotkać byłam już gotowa
Dziewiątą falę mego losu.

1956

Kwitnie głóg 7

RECYTACJA

Ty wymyśliłeś mnie - Anna Achmatowa


Anna Achmatowa - Gina Gieysztor

Ty wymyśliłeś mnie. Takiej na świecie nie ma.
Takiej jak ja na świecie być nie może.
Lekarz nie sprawi ulgi i nie da jej poemat -
Cień zjawy dniem i nocą ciebie trwoży.
Spotkaliśmy się w roku niebywałym,
Gdy wyczerpały się już świata siły
I wszystko okrył kir, nieszczęścia zwyciężały
I tylko świeże widziałam mogiły.
Bez latarń fale newskie czerniały jak smoła,
I wszędzie głucha noc wysokim murem stała.
Ach, więc to wtedy mój głos ciebie wołał!
Lecz co czyniłam - jeszcze nie wiedziałam.
Trafiłeś do mnie jak gwiazdą wiedziony,
Idąc tu przez pochmurną i tragiczną jesień
Do domu, co na zawsze został opuszczony,
Skąd popioły mych wierszy wiatr stadami niesie.

Seweryn Pollak

Ty wymyśliłeś mnie. Takiej nie ma na świecie.
Takiej na świecie być nie może.
I nie licz na lekarza, nie zawierz poecie -
cień widma będzie ciebie dniem i nocą trwożył.
Spotkaliśmy się w owym roku niepojętym,
gdy świat już tracił wszystkie siły,
wszystko było w żałobie i pełne zamętu,
świeże były tylko mogiły.
Wał newski bez latarni czarną smołą spływał,
noc głucha dookoła jak mur się wznosiła...
Wtedy to właśnie głos mój ciebie przywoływał!
Sama nie rozumiałam jeszcze, co robiłam.
Wtedy przyszedłeś do mnie jak gwiazdą wiedziony,
po jesieni tragicznej idąc za mym śladem
do tego już na zawsze bezludnego domu,
skąd spopielałe wiersze uleciały stadem.

18 sierpnia 1956, Starki

Kwitnie głóg 8

RECYTACJA

Obrazy: Nikołaj Tyrsa

W rozbitym lustrze - Anna Achmatowa


В разбитом зеркале
W rozbitym lustrze

Anna Achmatowa
Eugenia Siemaszkiewicz

Nie do cofnięcia są te słowa,
Których słuchałam w noc pogodną.
Poczułam wtedy zawrót głowy,
Jakbym patrzyła w otchłań ognia.
Nieszczęście wyło u drzwi moich
I hukał czarny sad jak puszczyk;
Miasto, z którego życie uszło,
Starsze zdawało się od Troi.
Jaskrawy był tych chwil rysunek
I do łez dźwięczny miały ton.
Dałeś mi nie ten podarunek,
Z dalekich przywieziony stron.
Błahą ci wydał się swawolą
W wieczoru rozpalonym stosie,
Trucizną stał mi się powolną
W moim zagadek pełnym losie.
On, zwiastun każdej mojej biedy -
Wspominki te darujmy sobie!...
O! nasze niespotkanie wtedy
Wciąż jeszcze płacze za mym rogiem.

1956

Kwitnie głóg 9

Obraz: Paweł Borisow

Niech ktoś tam... - Anna Achmatowa


Пусть кто-то еще отдыхает на юге...

Anna Achmatowa - Józef Waczków

Jesieni, przyjaciółko, ty znów ze mną!
Innocenty Annieński

Niech ktoś tam zaznaje południa uroków,
Rajskiego ogrodu uniesień,
Ja na przyjaciółkę obrałam w tym roku
Tu, gdzie tak północnie jest, jesień.
Jak w cudzym domostwie wyśnionym tu mieszkam,
Gdzie może już jestem nieżywa,
Gdzieś coś nieznanego znużeniu przed zmierzchem
Głąb luster zazdrośnie ukrywa.
Przechodzę wśród czarnych skarlałych choinek,
Tam wieją jak wiatr wrzosowiska.
I odprysk miesiąca, zmętniały i siny,
Jak nóż wyszczerbiony połyska.
I o niespotkaniu się z tobą cień wspomnień
Jak szczęścia ostatek tu niosę -
Tak lekki i czysty, i chłodny jest płomień
Mojego zwycięstwa nad losem.

1956 Komarowo

Kwitnie głóg 10

Obraz: Izaak Lewitan

Żądasz wierszy... - Anna Achmatowa

Ты стихи мои требуешь прямо...

Anna Achmatowa - Gina Gieysztor

Żądasz wierszy moich zwyczajnie...
Lecz i bez nich żyć potrafisz w końcu.
Ani kropli niech krwi nie zostanie,
Co nie wessie ich gorycz piekącą.

My spalamy nie spełnione jeszcze
Dni żywota jak złotą legendę —
O spotkaniu w niebieskim królestwie
Nocne ognie nam szeptać nie będą.

Świetność naszą opływa co chwilę
Cierpki chłodek leciutkiej fali,
Jakbyśmy na tajemnej mogile
Z drżeniem czyjeś imiona czytali.

Od naszego głębsze rozłączenie
Tylko w śmierci odnaleźć możecie...
Bezlitośniej rozdartych przestrzenią
Nie bywało i nie ma na świecie.

RECYTACJA

Kwitnie głóg 12

И это станет для людей...

I to dla ludzi pozostanie
Nową epoką Wespazjana,
A przecież jest to tylko rana
Z leciutką mgiełką bólu na niej.

RECYTACJA

Kwitnie głóg 13

Trzy wiersze - Anna Achmatowa


Три стихотворения
Trzy wiersze

Anna Achmatowa - Leopold Lewin

1*
Czas zapomnieć o wielbłądzim wrzasku
I o białym domu pośród cieni.
Czas do brzóz i do grzybów, do lasku,
Do szerokiej moskiewskiej jesieni.
Teraz wszystko tam jaśnieje - rosa,
Niebo pnie się i patrzy z wysoka,
I pamięta Rogaczewska szosa
Rozbójniczy gwizd młodego Błoka...

2*
W czarnej pamięci ktoś na zawsze złożył
I rękawiczki do łokci,
I petersburską noc, i w mroku loży
Ów zapach duszny i słodki.
Spomiędzy wierszy, omijając hardo
Westchnienia i wiatr od zatoki,
Błok się do ciebie uśmiecha ze wzgardą -
Tragiczny tenor epoki.

3*
Ma rację - znowu latarnia, apteka,
Newa, milczenie, granity...
Jak pomnik wschodzącego wieku,
Ten człowiek niesamowity -
Gdy Puszkinowski Dom skinieniem
Dłoni pożegnał, wzruszony,
I przyjął śmierci zatracenie,
Jak spokój niezasłużony.

Czyta: Zofia Kucówna*

Fot. Aleksandr Błok

Ja wiem, ty jesteś mą nagrodą - Anna Achmatowa


Я знаю, ты моя награда

Anna Achmatowa
Zbigniew Dmitroca

***

Ja wiem, ty jesteś mą nagrodą
Z bólu i mozołu lata
Za to, że nigdy mnie za młodu
Nie zwiodły blaski tego świata.
Za to, że nigdy nie mówiłam
Ukochanemu: "Tyś kochany",
Że wszystkim wszystko przebaczyłam,
Aniołem moim ty się staniesz.

Czyta: Zofia Kucówna

Sonet nadmorski - Anna Achmatowa


Приморский сонет
Sonet nadmorski

Anna Achmatowa
Bogdan Ostromęcki

To wszystko tu przeżyje mnie -
i szpaków domki wpółzmurszałe,
i tchnienie, które tu powiało,
gdy poprzez morze wiosną mknie.

I głos wieczności wzywa mnie,
co moc niezłomną nie stąd brała,
i nad czereśni kwiaty białe
księżyc swój lekki poblask śle.

I zdaje się nietrudną wcale
droga - nie powiem, w jakie dale
wiodąca przez szmaragdy traw...

Wśród pni tam jeszcze wciąż jaśnieje
i wszystko tu - tak jak w alei,
co szła nad carskosielski staw.

Czyta: Zofia Kucówna

Tej nocy - Anna Achmatowa


В ту ночь мы сошли друг от друга с ума...

Anna Achmatowa - Anatol Stern

Tej nocy wszystko w nas było szaleństwem,
złowróżbne mroki świeciły przez gęstwę,
coś tam mamrotały aryki
i Azją pachniały goździki.

Tej nocy szliśmy z wolna obcym miastem
przez skwar północny, przez pieśni niejasne,
pod znakiem Skorpiona na niebie,
nie śmiąc nawet spojrzeć na siebie.

Mogło w Stambule to być lub w Bagdadzie,
lecz nie w Warszawie i nie w Leningradzie -
i jakże wśród tych obcych cieni
czuliśmy się tam zagubieni.

Wydawało się: idą z nami wieki,
i niewidzialna biła dłoń w bębenki,
a dźwięki, jak znaki tajemne,
prowadziły nas w nocy ciemnej.

W mgle tajemniczej, z ciemności utkanej,
szliśmy przed siebie po ziemi nieznanej,
gdy wtem diamentową feluką
księżyc powiódł nas starym brukiem.

Lecz gdy ci kiedyś ta noc się przypomni,
to nie odpędzaj jej, nie oprzytomnij
bo wiedz, że się komuś przyśniła
ta noc, której może nie było.

Czyta: Magda Zawadzka

Obraz: Michael Garmash

Ach, nie strasz mnie - Anna Achmatowa

Anna Achmatowa - Jarosław Iwaszkiewicz

Ach, nie strasz mnie dolą przeklętą
i nudnym, północnym wygnaniem,
to pierwsze dziś jest nasze święto,
to święto, co zwie się rozstaniem.
To nic, że nam brzask nie zaświeci
i że księżyc nie błądzi nad nami,
ja najpiękniejszymi na świecie
zasypię ciebie darami:
odbiciem na wodzie bieżącej,
w godzinie, kiedy wodom spać trzeba,
wzrokiem, co gwieździe spadającej
nie pomógł powrócić do nieba,
echem głosu, co teraz się zmienił,
ale kiedyś był letni i słodki,
abyś wysłuchać mógł bez drżenia
wron podmoskiewskich wszystkie plotki.
Byś znalazł w tej jesiennej słocie
milszy smak od majowych rozkoszy
i byś do pierwszego śniegu chociaż
przypominał mnie, mój najdroższy.

Czyta: Anna Ciepielewska

O życie szare - Anna Achmatowa


Diana Polienowa
О, жизнь без завтрашнего дня...

Anna Achmatowa - Józef Waczków

O życie szare, dni bez jutra!
Gdy zdradę w słowach twych odkrywam,
miłości, której wciąż ubywa,
wschodzi nade mną gwiazda smutna.

Uchodzić tak niepostrzeżenie,
jak obcy mijać się bez słowa.
Lecz znowu noc. I znów całować
ciało, gdy zwilży je znużenie.

Nigdy nie byłam tobie miłą,
tyś mi się sprzykrzył. Trwa udręka.
Tę miłość jak zbrodniarkę nęka
zło, co do dna ją przepełniło.

Milczysz jak brat, gniew cię oniemia,
lecz jeśli się spotkamy wzrokiem -
klnę się na niebo: w mgnieniu oka
granit stopnieje od płomienia.

Fot. Sylwester Zacheja

Zawsze cicha jest czułość - Anna Achmatowa


Настоящую нежность
не спутаешь...


Anna Achmatowa - Józef Kramsztyk

***

Zawsze cicha jest czułość prawdziwa,
nic jej przed okiem nie skryje.
Próżno twoja ręka troskliwa
futrem otula mą szyję.

Próżno o miłości wschodzącej
mówisz mi pokornym westchnieniem.
O, jak znam uparte, płonące,
twe nigdy niesyte spojrzenie!

Nie tajemnice, nie cierpienia - Anna Achmatowa


Не тайны и не печали...

Anna Achmatowa - Seweryn Pollak

***

Nie tajemnice, nie cierpienia
i nie zrządzenie Opatrzności -
te spotkania sprawiały wrażenie
pojedynku miłości.

Już od rana w przeczuciu męki
zanim przyszedłeś jeszcze,
odczuwałam w rękach ugiętych
lekko kłujące dreszcze.

I suchymi palcami mięłam
rąbek barwnej serwety.
Ja już chyba wtedy pojęłam,
jak mała jest ta planeta.

Czyta: Magda Zawadzka

Obraz: Michael Garmash

Gdyśmy się po raz ostatni spotkali - Anna Achmatowa


В последний раз
мы встретились тогда...


Anna Achmatowa - Irena Piotrowska

***

Gdyśmy się po raz ostatni spotkali
na bulwarze, dokąd zwykliśmy przychodzić,
Newa groziła przyborem fali
i miasto żyło w obawie powodzi.

Mówił o lecie, mówił także o tym,
że być poetką - to absurd po prostu.
Jakże pamiętam sobór białozłoty
i twierdzę Pietropawłowską!

Bo i powietrze dziwne - jak dar boży
cudowne, że odetchnąć nie śmiesz.
I w chwili tej dane mi było stworzyć
ostatnią z wszystkich obłąkanych pieśni.

Czyta: Magda Zawadzka

Obrazy: Aleksiej Ryczkow

Królewiczu, ty na próżno - Anna Achmatowa


Nina Szackaja - Колдунья
Нет, царевич, я не та...

Anna Achmatowa - Irena Piotrowska

Królewiczu, ty na próżno
inną byś mnie widzieć pragnął.
Moje usta tylko wróżą,
nie całują już od dawna.

Nie sądź, że w malignie mrocznej
albo przytłoczona troską
nawołuję i proroczę -
takie jest moje rzemiosło.

Ale umiem sprawić więcej,
by się rzecz przedziwna stała -
i na wieki weźmiesz serce
tej, co twoje w lot zabrała.

Sławy pragniesz - więc mnie spytaj,
choć odpowiedź jest niełatwa.
To matnia mrokiem okryta -
nie ma szczęścia tam ni światła.

Odejdź, więcej nie oczekuj,
zapomnij o mnie za progiem.
A ja, kochany, ten grzech twój
wezmę na siebie przed Bogiem.

Czyta: Magda Zawadzka


Fot. Nina Szackaj
a

Ja nie będę z tobą piła wina - Anna Achmatowa


Я с тобой не стану пить вино...

Anna Achmatowa
Wanda Grodzieńska

Ja nie będę z tobą piła wina,
boś ty chłopak swawolny i zły.

Wiem ja, że dla ciebie nie nowina
pod księżycem się całować z byle kim.

U nas zaś zawsze czas
pełen bożych łask.

Każda z nas rozkaz ma -
skrywać jasnych oczu blask.