Kalina Jędrusik
List z wakacji
Agnieszka Osiecka
Wybacz piszę list ołówkiem
Pióro gdzieś zapodział kot
Kotów sto jest w leśniczówce
Oblegają biały płot
Zresztą słów nie będzie wiele
Wakacyjny zwykły list
Że jest las a w lesie zieleń
W liściach jasny kosa gwizd
Rano budzę się o piątej
Instrumenty stroi las
Żeby grać olbrzymi koncert
Pod tytułem księżyc zgasł
(Pamiętasz?
Byliśmy kiedyś na takim koncercie.
Chyba w filharmonii.
Spóźniliśmy się i mówiłeś,
Że nas na pewno nie wpuszczą
I że to wszystko przeze mnie.
A potem opowiadałeś,
Że ten co gra na takich dużych skrzypcach
To twój kolega, taki czarny.
Koncert był, zdaje się, A-Dur…)
Z leśniczówki aż nad rzekę
Trzeba spory kawał iść
Wielki upał z nieba ciecze
I na drzewie żółknie liść
Rzeką płynie dużo złota
W złoty żagiel nie dmie wiatr
Złotą szyszką fala miota
Złoty owoc z drzewa spadł
(Szliśmy kiedyś ulicą
Też była taka, kręta, złota i prędka
Jak ta rzeka w słońcu
Przed nami szła pani
Z żółtym i wypłowiałym parasolem
Zupełnie jak ten żagielek tutaj)
Kiedy komar grać zaczyna
Las zmęczony idzie spać
Świerszcze włażą do komina
Bo dym też już poszedł spać
Słońce jak czerwony balon
Wprost do wody spada z drzew
I odpływa szybko z falą
I zabiera leśny śpiew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz