Na wezwanie miłości - Kazimierz Winkler

Fryderyka Elkana, Cezary Fabiński 
Na wezwanie miłości

Kazimierz Winkler


Ej piosenko, czy słyszysz mnie, piosenko
Nie uciekaj na widok mój tak prędko
Jeszcze ten jeden raz, pomóż mi i nie bądź zła

Czas spotkania z najmilszą już nadchodzi
Mam piosenkę jej przynieść, tak jak co dzień
Taką właśnie jak ty, czemu więc uciekasz w dal

Na ścieżce srebrnej od mgły, miła czeka mnie
Cóż powie, jeśli jej dziś nie powita śpiew

Ej piosenko, w daleki świat piosenko
Nie uciekaj na widok mój tak prędko
Jeszcze ten jeden raz, pomóż mi i nie bądź zła

O mój panie, natrętny niesłychanie
Ja piosenka mam także swoje zdanie
Już dość spraw twoich mam
Więc od dziś radź sobie sam

Czy twa miła tak bardzo się zmieniła
Czy też wczoraj znów była inna miła
Dziś ta, a jutro ta, już ja cię mój panie znam

Niech czeka inna co dzień
W gęstym cieniu drzew
Na wyznań twych czuły szept
Lecz nie na mój śpiew

Ja, mój panie, pofrunę na wezwanie
W zawieruchę, w największy deszcz i zamieć
Kiedy gdzieś wzywa mnie
Miłość dwóch stęsknionych serc

Ej piosenko, z dalekich stron piosenko
Zakochani czekają, przybądź prędko
Śpiewaj przez cały dzień
Śpiewaj nam, co tylko chcesz

O ulicach, na których się spotkamy
O wietrzyku wiejącym znad Sekwany
Śpiewaj o ślicznym dniu
Kiedy nas dogonił deszcz

O gwiazdce małej jak ta, na krawędzi gór
O słowach znanych od lat
O wędrówce chmur

O witajcie, witajcie zakochani
Oto jestem, przybywam na wezwanie
Spójrzcie, to Wielki Wóz
Który mnie aż tutaj wiózł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz