Strasznie lubię cię, piosenko - Wojciech Młynarski

Evgeniy Monahov
Wojciech Młynarski
Strasznie lubię cię, piosenko

Strasznie lubię cię, piosenko,
tuż po twoich narodzinach,
gdy cię ledwo nuci cienko
kompozytor znad pianina,
kiedy ledwo nuci ciebie
piosenkarka gdzieś na próbie,
wtedy jestem w siódmym niebie,
wtedy cię, piosenko, lubię...

Lecz niedługo, czas to sprawi,
znajdziesz się w fachowców grupie,
pan reżyser cię ustawi,
choreograf cię zatupie,
kostiumolog cię ubierze
i oświetli specjalista,
zblueboksuje cię w kamerze
oszalały kamerzysta...

Będzie z ciebie świetna dama,
elegancka jak sto pociech,
odtańczą cię w stu programach,
zawyją cię gdzieś w Sopocie.
Gdy cię wciągnie ta zbiorowa,
rozrywkowa paranoja,
może będziesz przebojowa,
ale już nie taka moja...

Ale nie już tak mi bliska,
nie tak bliska - nie wiem czemu -
niż gdy pierwszy raz artystka
nuci cię na próbie z tremą.
A ty w owym blichtrze całym
nie gustując najwyraźniej,
nucisz skromnie w moim małym
teatrzyku wyobraźni.

1 komentarz: