Teresa Tutinas
Podzwonne dla Edith Piaf
Andrzej Kuryło
Każdemu w życiu biją dzwony
W kościele, którym jest marzenie
Ostatni brzmi dzwon pogrzebowy
Dzwon, co początkiem jest milczenia
Była raz smutna dziewczyna
W wesołym kabarecie
Śpiewała smutne piosenki
O szarym, bezbarwnym świecie
O chmurnej, czarnej miłości
Co więdnie jak kwiat na grobie
Prócz odrobiny człowieka
Nie chciała nic od nikogo
Mówili: "Czemu śpiewasz smutne piosenki?"
Mówili: "Świat przecież jest taki piękny"
Mówili, z czarnej sukni się śmiali, się śmiali
"Życie jest kabaretem" - śpiewali
Mówiła: "Chcę śpiewać jak najprościej"
Mówiła, mój Boże, o czarnej miłości
By się zdumieli, szeptali
W głąb serc spojrzeli, rozpłakali
Bóg się ocknął zbyt późno
By wysłuchać jej prośby
Kazał dzwonom więc śpiewać
Najsmutniejszą melodię
Dzwony się rozełkały
W rytm jej smutnych piosenek
Za powszedniość dni szarych
Miała pogrzeb w niedzielę
Mówili: "Nie ma pogrzebów w niedzielę"
Mówili: "Pójdziemy w pustą aleję"
Mówili, krzyż nieśli i śpiewali, śpiewali
Wszyscy stali w milczeniu, płakali
Mówili: "Nie ma w niedzielę pogrzebów"
Mówili: "Krzyż dajcie, niech sterczy ku niebu"
W ręce splunęli, gadali
"Psiakrew", zdjęli (?) - zasypali
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz