Dopóki - Andrzej Brzeski


Dopóki

Andrzej Brzeski


Wśród armii pracoholików
Pod kępą ostatnich drzew
Siedziało na krawężniku
Kataryniarzy trzech
Jeden był dzieckiem Bim-Bomu
Drugiego grzał STS
Trzeci w Hybrydach miał stolik
Lecz wspólna niosła ich pieśń

Dopóki w nas gości potrzeba twórczości
Nie rdzewiejemy
A sztormy, wichury unoszą nas w górę
Na skrzydłach weny
Dopóki w nas drzemie iskierka natchnienia
Nie umieramy
Nad szklanym ekranem, portfelem i gunem
Wolni latamy

Między hotelem i giełdą
Gdzie resztka trawy i pień
Sączyli wino z butelki kataryniarze trzej
Jeden był w firmie szwenkierem
Drugi suflera miał kąt
Trzeci był mistrzem od peruk
Lecz wspólny łączył ich song

Dopóki w nas gości...

Facetów trzech z Wołomina 
Mafii swej już miało dość
Z bejsbolowego wszak kija
Zawsze wystruga się coś
Bo szkoda każdej jest chwili
Co ma swój zapach i smak
I choć im kumple grozili
Też zaśpiewali tak

Dopóki w nas gości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz