Tupnął książę - Wojciech Młynarski

Wojciech Młynarski
Tupnął książę

Tupnął książę, aż zatrząsł się kasztel
i zaryczał w swej omnipotencji:
Ciągle tylko gips i leukoplaster?
Ech, sokoły, ciut więcej inwencji!
Czas zmurszałe rozbijać struktury,
wzwyż posuwać się po szczeblu szczebel,
rób mnie konkurs, Ministrze Kultury,
na najbardziej atrakcyjny knebel!

Bo ciągle mnie w humorze złym
ponury utrzymuje fakt,
że wyszczekanych w kraju mym
wciąż się knebluje byle jak.
A ja bym, ministruńciu, chciał,
by knebel miał i sznyt, i szyk,
by kto go w gębę będzie brał
potrafił go polubić w mig.
Ot, bywa, gdy śniadanie jem,
tak myślę sobie nie od dziś,
by w kneblu była, czy ja wiem,
ta jakaś artystyczna myśl!
Wiesz, żem mecenas pięknych sztuk,
artystów lubię póki co,
więc niech projektów dmuchną huk,
goń ich, sokole - po to są!

Komunikat więc dmuchnął minister
i do dworskiej prasy, i do radia
i artystów sporządził był listę,
zaproszenia rozesłał i wadia.
I rozkwitła swobodna myśl twórcza,
ten fundament rozwoju kultury,
aż zakrzyknął książę - tera, kurcze,
będzie jednoosobowe jury!
I zaczął książę przegląd prac
i myślał sobie - w to mi graj!
Bo takich twórczej myśli rac
nie widział dawno jego kraj.
Na przykład kneble były tam,
co miały malinowy smak,
dla panów inne i dla dam,
twarzowe, zgrabne nie wiem jak,
tu knebel à la de Volaille,
a ówdzie knebel à la blin.
Rzekł książę – brawo, w to mi graj
tak się idea wciela w czyn!
A zwłaszcza jeden knebel miał
utrafić celnie w księcia gust,
a był to knebel, co miał kształt
swobodnie uśmiechniętych ust...

Luty 1981

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz