Paryski walczyk - Jerzy Jurandot


Irena Santor Paryski walczyk

Jerzy Jurandot

Są piosenki różne bardzo
Jedne dumne, tłumem gardzą
Inne nie
Jest i kuplet, i canzona
Ta jest dobrze urodzona
A ta źle

Paryski walczyk, beztroski lekkoduch
Chociaż przedmiejski, plebejski jest z rodu
Jak król się czuje wśród blasków Champs-Élysées
Paryski walczyk, błahostka skrzydlata
To pupil miasta, serdeczny brat-łata
Dla wszystkich śpiewa i każdy słuchać go chce

Z przedmiejskich knajpek, spod mostów Sekwany
Wyfrunie nagle jak ptak rozśpiewany
I płynie walczyk przez miasta rejwach i gwar
Gavroche wśród walców, ulicznik paryski
Rozsiewa nuty, słoneczne rozpryski
W Lasku Bulońskim wśród całujących się par
Młodych par, pięknych par



Są piosenki, które młodo
Umierają razem z modą
W rok lub dwa
Są, co krótko błysną z radia
I są takie, których magia
Trwa i trwa

Paryski walczyk, błahostka skrzydlata
Wciąż się odradza przez lata i lata
Wiecznie młodzieńczy, jakby nie tykał go czas
Paryski walczyk - jest takich bez liku
Jeden z tysiąca paryskich walczyków
Tych, co roznoszą uśmiech Paryża wśród nas

Na klawiaturze tańczące dwie dłonie
Paryski walczyk na akordeonie
Stań pośród innych - słów i melodii się ucz
Paryski walczyk, piosenka paryska
W zamknięte okna przez szpary się wciska
Zamknięte serca raz, dwa otwiera jak klucz
Tak jak klucz, srebrny klucz

Przygoda z piosenką - 1968

Obrazy: Pierre August Renoir

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz