Kolęda lwowska - Marian Hemar

Marian Hemar
Kolęda lwowska

Tutaj do szkoły On, do świętej Anny chodził,
Tutaj kasztany zbierał w Jezuickim Ogrodzie,
Tu w Łyczakowskim Parku zielone pagórki,
Tam biegał na wagary i karmił wiewiórki,
A one z topoli zlatywały susem
I na ścieżce siadywały przed Panem Jezusem.
We Lwowie, we Lwowie.

Tu On się w Stryjskim Parku uczył do matury,
Tu, z Wysokiego Zamku, z Cytadeli Góry,
Na swoje śliczne miasto patrzył w zamyśleniu,
Gdzie na kamieniu kamień, kamień na kamieniu.
Gdzie za tramwajem tramwaj,
Tramwaj za tramwajem,
I choinki na Wałach, zielonym gajem.
We Lwowie, we Lwowie.

Tutaj na Kaźmierzowskiej czy na Batorego
Człowiek szedł, niewidzący otarł się o Niego,
Aż kiedyś Matkę swą ostawił jak sierotę
I On sam jak sierota poszedł na piechotę,
Poszedł na poniewierkę, na tułaczkę srogą,
Het precz, za rogatki, niewiadomą drogą
Ze Lwowa, ze Lwowa.

A potem się rozeszły po całym mieście
Straszne pogłoski jakieś i szeptane wieści,
Ze On na krzyża zginął, na obcej ziemi,
W cierniowej koronie, z dłońmi przebitemi.
Ażeby męką swoją cały świat zasmucić
A miasto swe odkupić. I zza grobu wrócić
Do Lwowa, do Lwowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz