Sen o Lwowie - Marian Hemar

Włada Majewska
Sen o Lwowie

Marian Hemar

Wczoraj mi się w nocy znów
Śniło coś – jak gdyby Lwów
Jakbym zmierzchem jesiennego dnia
Znajomymi ulicami szła

Idę wzdłuż zamkniętych bram
Każdy kamień bruku znam
Nagle, tak się jakoś stało
Zabłądziłam tam

I chodzę i błądzę i pytam o drogę
I serce ogarnia mi strach
I czuję ten wstyd, taką rozpacz i trwogę
I oczy mam całe we łzach

I szukam ulicy, gdzie stoi mój dom
I płaczę, nie umiem się oprzeć tym łzom
I domu mojego odnaleźć nie mogę
Już nie wiem którędy, ni gdzie
Zgubiona we Lwowie, we śnie

Drzewa szumią – znam ten szum
Wkoło lwowskich ludzi tłum
Każdy zatroskany pyta mnie
Jak się ta ulica twoja zwie

Numer domu powiedz mi
Zaprowadzę cię do drzwi
Nie wiem, nie wiem – ani rusz
Nie pamiętam już

Wiem tylko, że jakaś ulica daleka
Nie tutaj, nie tamta, nie ta
I tylko pamiętam, że matka tam czeka
Zmartwiona, że noc i że mgła

I stoi przy oknie bez ruchu
I wzrok wytęża w tę jesień
I w pustkę i w mrok

To okno się świeci lecz noc je zawleka
I mgłą płynie dookoła mnie
Zgubionej we Lwowie w tym śnie

I chodzę i błądzę i pytam o drogę
I serce ogarnia mi strach
I domu mojego odszukać nie mogę
I oczy mam całe we łzach

Z nadzieją tajemną kołuję i znów
Z rozpaczą daremną wędruję przez Lwów
Aż Bóg się w Londynie zlitował nade mną
I deszczem zaszumiał co tchu
I szumem mnie zbudził ze snu





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz