Co za spotkanie - Ryszard M. Groński


Irena Kwiatkowska
Co za spotkanie


Ryszard Marek Groński

Ach, co za spotkanie! Jak się masz?
Jak u mnie? Niczego.
Za to ty strasznie schudłeś,
Z mężczyzny zrobił się kij.
Nigdzie cię nie widać,
Nie bywasz, nie dzwonisz. Dlaczego?
A, podobno żyjesz z Terenią, winszuję, żyj.

Niech ci będzie, na zdrowie,
Nic ci więcej nie powiem,
Reszty dowiesz się sam,
Kiedy będzie za późno już.
Mnie się ona podoba,
Bardzo miła osoba.
Że opinię ma złą?
Nic dziwnego, no cóż:

Żył z nią Władek i Tadek,
Z Romkiem miała wypadek.
A ten biedny nasz Stach
Ile przez nią zniósł. (Ole!)
Znam ja dobrze to ziółko,
Jestem jej przyjaciółką,
Wierz mi: wydra skończona i szlus!

Obgadywać jej nie chcę,
Nie lubię i tego nie żądaj.
Choćbyś ukląkł przede mną,
Nie puszczę już pary z ust.
Zresztą jestem rada,
Że taka o zębach wielbłąda
Także mogła, bidulka, utrafić w czyjś gust.

Niech ci będzie, na zdrowie,
Nic ci więcej nie powiem,
Każdy z nas ma swój smak,
Aale koń by ze śmiechu pękł.
Wiek w metryce fałszywy,
Za to zez jest prawdziwy.
No, platfusy to nic,
To ma nawet specjalny wdzięk.

Mama, jeśli pamiętam,
Też nie była zbyt święta -
Po Tereni to znać, to się ma we krwi!
Jej tatuś - nie do życia,
Gdy jednak wrócił z kicia,
Lepszy i tak, łobuzie, niż ty!...

Wiesz, co ci jeszcze powiem?
Zostaw lepiej tę małpę i wróć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz