Żona wirtuoza - Jonasz Kofta


Irena Kwiatkowska
Żona wirtuoza

Jonasz Kofta

Znowu ten pasaż, znowu ten tryl
A ja tu czekam z herbatą
Znowu ten akord ze wszystkich sił
A serce pik-pik staccato

Nieszczęśliwa, umęczona
Żona wirtuoza
"Czy pani lubi Brahmsa?"
Paszoł won!
Ciągle na tym fortepianie
Niewygodna poza
Czy nie rąbnie grom
W ten złom?

Nieszczęśliwa, umęczona
Żona wirtuoza
Czyli koza
Którą porwał ten wir
On nie słyszy mojej skargi
Z przygryzioną wargą
I to życie? Szary żwir!

A on gra
Świat mu przysłoniły cały
Te klawisze i pedały
Te klawisze i pedały
A ja?

A ja...
Nie ma ucieczki, nawet w snach
Na klawesynie tarabani nocami kankana
Jan Sebastian Offenbach

Znowu ten pasaż, znowu ten tryl
A ja tu czekam z herbatą
Znowu ten akord ze wszystkich sił
A serce w męce rubato

Nieszczęśliwa, umęczona
Żona wirtuoza
"Czy pani lubi Brahmsa?"
Paszoł won!
Kiedy spojrzę na to pudło
Mnie ogarnia zgroza
Ten grat czy już pożarł
Miłość mą?

Ja bym grała na czarnych
On by grał na białych
Może ręce by się kiedyś spotkały?

A on gra...
Nieszczęśliwa, umęczona
Żona wirtuoza
Która sama nie umie grać

Świat mu przysłoniły cały
Te klawisze i pedały
Te klawisze i pedały
A ja?

Ja mam te rzeczy też
Te uda, bierz!

Rewolucyjna etiuda wysiada
Oglądają się za mną na ulicy
Nieszczęśliwa, umęczona
Żona wirtuoza
Czyli po prostu - modlitwa dziewicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz