Stan Borys
W twoje oczy zapatrzony
Twoje oczy jak jeziora
Dziś zamglone lustra dwa
Nic nie mogę z nich wyczytać
Popatrz na mnie choć jeden raz
Czemu kryjesz swoje oczy
Za zasłoną długich rzęs
Odkąd smutek w nich zamieszkał
Odkąd barwę zabrał zmierzch
W twoje oczy zapatrzony, zapatrzony
Pogubiłem moje sny
Płaczą wierzby, wierzby twoich oczu
Zatopiły jasne dni
A były dni radosne
Przynosiłem w rękach słońce
Jak zerwany na polanie kwiat
Wiosna z nami szła na wzgórze
Tam gdzie rosła dzika róża
Wiatr malował na czerwono twarz
I nie było chmur na niebie
Stałem zapatrzony w ciebie
W twoje oczy zapatrzony, w twoje oczy...
W twoje oczy zapatrzony
Twoje oczy jak jeziora
Dziś zamglone lustra dwa
Nic nie mogę z nich wyczytać
Popatrz na mnie choć jeden raz
Czemu kryjesz swoje oczy
Za zasłoną długich rzęs
Odkąd smutek w nich zamieszkał
Odkąd barwę zabrał zmierzch
W twoje oczy zapatrzony, zapatrzony
Pogubiłem moje sny
Płaczą wierzby, wierzby twoich oczu
Zatopiły jasne dni
A były dni radosne
Przynosiłem w rękach słońce
Jak zerwany na polanie kwiat
Wiosna z nami szła na wzgórze
Tam gdzie rosła dzika róża
Wiatr malował na czerwono twarz
I nie było chmur na niebie
Stałem zapatrzony w ciebie
W twoje oczy zapatrzony, w twoje oczy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz