Wysocki - Fedecki - Dziwna bajka


Странная сказка
Dziwna bajka

Włodzimierz Wysocki - Ziemowit Fedecki

Taka sobie bajeczka

Baju-baju, w pewnym kraju,
Dajmy na to numer 6,
Hultaj siedział na szachraju,
Ideały mieli gdzieś.

Zamiast machnąć szabelką choć raz,
Stary król wolał uderzać w gaz.
Ślubną żonę puścił kantem,
Delfin został spekulantem,
A bez wiana królewny wdzięk zgasł.

Za pagórkiem, za laseczkiem,
W innym kraju - numer 5,
Mieszkał król zwany Słoneczkiem,
Lud uwielbiał jego pięść.

Święty spokój panował zawsze tam,
Chociaż z króla skończony był cham.
Zabrał swym ministrom teki,
Opozycję - do bezpieki,
A granicę na kłódkę zamknął sam.

No a dalej trochę jeszcze,
W znanym państwie numer 2
Królem ciągle trzęsły dreszcze,
Krew go zalewała zła.

Był to militarysta i bar -
Barzyńca, na wszystkich się darł.
Wysyłał każdej soboty
Bardzo obraźliwe noty,
Do konfliktu zbrojnego parł.

W dziki amok popadł wkrótce,
Wrzasnął: „Nam przestrzeni brak!",
Pchnął do boju swoje hufce,
A sąsiadów trafił szlag.

„W łeb mu damy i koniec!" A skąd!
W 6-tym nikt nie wyruszył na front,
W 5-tym zaś generalicja
Znikła tam, gdzie opozycja
I wasale zaszyli się w kąt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz