4 grudnia – Barbary
Gdy zima się czai za piecem
i zęby ostrzy mróz,
porzućmy marzenia kobiece,
siadajmy na wóz...
Chodź, Basiu, na orzechy,
na orzechy,
na orzechy,
za moje i twoje grzechy,
na orzechy, na orzechy, na orzechy,
bo orzechy dobre są:
- Dla wiewiórki - na śniadanie,
dla ciebie - na drugie danie,
dla Bartka - na łódkę,
krasnalom - na komódkę,
głuptasom - na piątą klepkę,
a dla nas - na kolebkę, na kolebkę...
Gdy zbierze się dość na sumieniu,
lustrami huśta wiatr,
a serca nam tak zjesiennieją
jak zioło, czy kwiat -
Chodź, Basiu, na orzechy...
Gdy zima się czai za piecem
i zęby ostrzy mróz,
porzućmy marzenia kobiece,
siadajmy na wóz...
Chodź, Basiu, na orzechy,
na orzechy,
na orzechy,
za moje i twoje grzechy,
na orzechy, na orzechy, na orzechy,
bo orzechy dobre są:
- Dla wiewiórki - na śniadanie,
dla ciebie - na drugie danie,
dla Bartka - na łódkę,
krasnalom - na komódkę,
głuptasom - na piątą klepkę,
a dla nas - na kolebkę, na kolebkę...
Gdy zbierze się dość na sumieniu,
lustrami huśta wiatr,
a serca nam tak zjesiennieją
jak zioło, czy kwiat -
Chodź, Basiu, na orzechy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz