Na Rynku usiąść w Kazimierzu - Leszek Długosz


Leszek Długosz
Na Rynku usiąść w Kazimierzu

Do Kazimierza myśl ma zmierza
Kiedy chłodny, kiedy słotny
Smutny taki czas...
Pociecha dla mnie to jest prosta
Mnie nie trzeba nawet wiosła
Przymknę oczy - obraz sam podpływa
Znowu jestem tam...
Mieścina jak łupina szaro-złota pośród chmur
Któż tę zabawkę tam upuścił?
Dziecko
Anioł
Może Bóg?

Tam na przystani moja pamięć
Pod spichlerzem czeka na
Choćbym nie wiem skąd powracał
Tam świat czule wita mnie
Na brzegu wiatr, wikliny szmer
Za cieniem się wyłania cień
I wraca dzień
Z przeszłości
Z magazynów serca
Z tych na samym dnie...
(Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój...)

Na Rynku usiąść w Kazimierzu
Ze szczęściem jak się wiosna mierzy
Popatrzeć znów
Jak się przechadza miesiąc maj...
I w takie jasne przedpołudnie
Gdzieś na tym Rynku, przy tej studni
Zasłuchać się
Mieć za plecami cały świat
Żydowskie znów usłyszeć skrzypce
Jak gdzieś tam błądzą wśród uliczek
A serce pędzi - gdzież ono pędzi?
Za tym szczęściem?
Ech doprawdy szkoda słów...
Wierzcie nie wierzcie - jak tam chcecie
Wszędzie jest tak, jak jest na świecie
Lecz w Kazimierzu - szczęścia zawsze jakby więcej?
Więcej ciut?

Ktoś ma uliczkę w Barcelonie
Gdy mu smutno chodzi po niej
Ja też adres na Planecie taki mam
Gdy sercu źle, gdy chłód szaruga
Ja się nie namyślam długo
Z San Francisco też mi blisko
Wyobraźnio, prowadź tam!
Najlepiej jeszcze niech to będzie taki dzień
W szpalerach bzu, od Nałęczowa droga niechaj rwie
A stolik w Rynku, w kawiarence
Niech na powitanie szepnie
Dłoń niech ze wzruszeniem znów rozpozna
Ten sam blat

Westchnienia niech obiegną świat
I wrócą tam...
W tym mieście gdzie księżyce dwa - spójrz
Magia trwa
Tam cienie nasze wciąż czekają nas...
(Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój...)   
Na Rynku usiąść w Kazimierzu
Ze szczęściem jak się wiosna mierzy
Popatrzeć znów
Jak się przechadza miesiąc maj...
I w takie jasne przedpołudnie
Gdzieś na tym Rynku, przy tej studni
Zasłuchać się
Mieć za plecami cały świat...
Żydowskie znów usłyszeć skrzypce
Jak gdzieś tam błądzą wśród uliczek
A serce pędzi - gdzież ono pędzi?
Za tym szczęściem?
Ech doprawdy szkoda słów
Kochało się w tym Kazimierzu
Płakało też jak się należy
Ale tam szczęścia zawsze było
Jakby więcej niźli pół?

Wierzcie nie wierzcie - jak tam chcecie
Wszędzie jest tak, jak jest na świecie
Lecz w Kazimierzu...
Szczęścia zawsze jakby więcej?
Więcej ciut?
Lecz w Kazimierzu...
Szczęścia zawsze jakby więcej
Jeden łut?

Fot. Hanka O.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz