Adam Pomorski
Już nie błąkać się, już po burzanach
Krwawych ziół nie szukać wiatru w polu.
Ze snopami włosów twych owsianych
Cicho się prześniłaś i bez bólu.
Z tym na skórze ciemnym sokiem jagód,
Najpiękniejsza, najdelikatniejsza,
Cała byłaś jak różowy zachód,
Od białego śniegu promienniejsza.
Zwiędły oczy, osypały się w ziarenka,
Drobne imię roztajało dźwiękiem,
Zachowała szala fałda miękka
Miodny zapach twej niewinnej ręki.
Gdy się zorza w przedwieczorną ciszę
Niby kot na dachu wylizuje,
To o tobie gwarzy woda, słyszę,
W pustych ulach z wiatrem pogwizduje.
Choćby wieczór szeptem jął się dziwić —
Byłaś tylko pieśnią i marzeniem —
Ten, kto zmyślił twe ramiona, giętką kibić,
Tajemnicę jasną musnął tchnieniem.
Już nie błąkać się, już po burzanach
Krwawych ziół nie szukać wiatru w polu.
Ze snopami włosów twych owsianych
Cicho się prześniłaś i bez bólu.
Już nie błąkać się, już po burzanach
Krwawych ziół nie szukać wiatru w polu.
Ze snopami włosów twych owsianych
Cicho się prześniłaś i bez bólu.
Z tym na skórze ciemnym sokiem jagód,
Najpiękniejsza, najdelikatniejsza,
Cała byłaś jak różowy zachód,
Od białego śniegu promienniejsza.
Zwiędły oczy, osypały się w ziarenka,
Drobne imię roztajało dźwiękiem,
Zachowała szala fałda miękka
Miodny zapach twej niewinnej ręki.
Gdy się zorza w przedwieczorną ciszę
Niby kot na dachu wylizuje,
To o tobie gwarzy woda, słyszę,
W pustych ulach z wiatrem pogwizduje.
Choćby wieczór szeptem jął się dziwić —
Byłaś tylko pieśnią i marzeniem —
Ten, kto zmyślił twe ramiona, giętką kibić,
Tajemnicę jasną musnął tchnieniem.
Już nie błąkać się, już po burzanach
Krwawych ziół nie szukać wiatru w polu.
Ze snopami włosów twych owsianych
Cicho się prześniłaś i bez bólu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz