Wołanie Eurydyki - Jonasz Kofta


Hanna Banaszak
Wołanie Eurydyki

Jonasz Kofta

Orfeuszu, gdzie jesteś?
Pomyliłeś znów piętra
Ja cię czekam, na ziemi
Piętro niżej od piekła

Tutaj wszystko jest czyjeś
Tylko łzy są niczyje
Orfeuszu, na ziemi się żyje
Orfeuszu, na ziemi się żyje

Orfeuszu, mężczyźni
Przybierali twą postać
Tyle rąk, tyle ust, tyle rozstań

Orfeuszu, przebaczysz
Przecież sam tak śpiewałeś
Tylko drzewa potrafią być same
Na tej ziemi piętro niżej od piekła

Orfeuszu, kłamali
Skradzionymi słowami
Które tobie ukradli - kochany
Trzeba było je chronić
Teraz znają je wszyscy
Powtarzają je, kiedy chcą niszczyć

Orfeuszu, gdzie jesteś?
Pomyliłeś znów piętra
Ja Cię czekam na ziemi
Piętro niżej od piekła

Orfeuszu, gdzie błądzisz?
Piętro niżej zjedź windą!
Orfeuszu, nie zdążysz
A za chwilę znów przyjdą
A za chwilę znów przyjdą!

Orfeuszu, za późno!
Patrzysz: czemu tak pusto?
Orfeuszu: Zabiło mnie lustro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz