Po kompocie - Jeremi Przybora

Igor Śmiałowski, Jeremi Przybora - Po kompocie

Gdzie ta chwilka, gdy pospołu
zasiadaliśmy do stołu
twarzą w twarz?
Gwar sąsiadów, czar sąsiadek…
Gdzie ta chwilka, ten obiadek
śliczny nasz?

Po kompocie! Po kompocie!
Po chlupocie
śliw i grusz.
Po kompocie, po kompocie,
po kompocie już!

Gdzie ta chwilka mknąca bosko,
gdy spojrzenie po żydowsku
karp nam słał?
W szronie białym stała czysta,
a kawiorek, oczywista,
w lodzie stał.

Po kompocie! Po kompocie!
Po pozłocie
vol-au-vent.
Po kompocie. Po kompocie.
Un petit peu navrant…

Gdzie ten móżdżek, co na grzance
mądrzył się, a w filiżance
kraśniał barszcz?
Pierś bażanta, gorycz wina…
I ta z vis-à-vis dziewczyna!
I ten farsz!

Po kompocie! Po kompocie!
Po pieszczocie
wonnych mięs.
Po kompocie, po kompocie…
Ot, i łza u rzęs.

Gdzie ta chwila po toastach,
lekka, jak złotego ciasta
lekki puch?
I już kompot! Moi złoci!
Jak to? Jak to? Już kompocik?
Wszelki duch!

Po kompocie! Po kompocie!
Po odlocie
z tortów róż!
Po kompocie, po kompocie…
i w tęsknocie już!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz