Krystyna Giżowska, Bogusław Mec
W drodze do Fontainebleau
Janusz Kondratowicz
Pożyczony wóz,
Wlókł się trząsł i chwiał,
Ale przecież wiózł, tam gdzie wieźć nas miał.
Nim dwudziesty wiek, jak zapałka zgasł
W Monte Carlo już nie było nas
W drodze do Fontainebleau
Nawet nam nieźle szło,
Pół Europy przejechał stary grat.
W drodze do Fontainebleau
Szampan był bito szkło,
Zawrót głowy to było właśnie to.
Dwie walizki bzdur, mamy stamtąd lecz
Nie dosięgną chmur, bagaż dla dwóch serc
A gdy jakiś most, prosto w niebo wiódł
Zawsze bliżej był motelu chłód.
W drodze do Fontainebleau
Janusz Kondratowicz
Pożyczony wóz,
Wlókł się trząsł i chwiał,
Ale przecież wiózł, tam gdzie wieźć nas miał.
Nim dwudziesty wiek, jak zapałka zgasł
W Monte Carlo już nie było nas
W drodze do Fontainebleau
Nawet nam nieźle szło,
Pół Europy przejechał stary grat.
W drodze do Fontainebleau
Szampan był bito szkło,
Zawrót głowy to było właśnie to.
Dwie walizki bzdur, mamy stamtąd lecz
Nie dosięgną chmur, bagaż dla dwóch serc
A gdy jakiś most, prosto w niebo wiódł
Zawsze bliżej był motelu chłód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz