Irena Santor, Jan Kociniak
Najpiękniejsi są kochankowie
Krzysztof Logan Tomaszewski
Pamiętasz, jak przyszłam po raz pierwszy do ciebie
Zatelefonowałeś, a ja, choć się wahałam, przybiegłam
Tak, tego się nie zapomina
Zaczęło się lato, upalne, sypiące dmuchawcami
Lato, w którym wszystko może się zdarzyć
Ulica, przy której mieszkałeś, biegła w dół, ku rzece
W ogrodach kwitły dzikie róże
Wstawał dzień, straciłem już nadzieję
Patrzyłem w okno, gdy nagle usłyszałem dzwonek
To byłaś ty
Gdy stanęłam pod twymi drzwiami
Tak mocno biło mi serce
Stałaś w korytarzu smukła, długowłosa
W błękitnej sukience i wydawało mi się
Że widzę ciebie po raz pierwszy
Mówiłam coś bez sensu, żeby ukryć zakłopotanie
Pamiętasz, ująłeś moją dłoń, przytuliłeś do swego policzka
Pamiętam wszystko
Słońce zaczęło tańczyć bossanovę na firance
I nagle najzwyczajniej w świecie wziąłem cię w ramiona
Najpiękniejsi są kochankowie
W San Francisco, w Paryżu, w Krakowie
Najpiękniejsi są kochankowie
Nawet umrzeć z miłości gotowi
Najpiękniejsi są kochankowie
Bowiem nigdy nie gaśnie w nich płomień
Najpiękniejsi są kochankowie
Bezimienni życia królowie
Zrozumiałam, że poza tobą nic się nie liczy
Wszystko jest nieważne, że jesteś mi najbliższy
Powtarzałem twoje imię, czułem, że mogę dokonać wielkich rzeczy
A pustka, którą nosiłem w sobie przez wiele lat gdzieś zniknęła
Po raz pierwszy w życiu
Chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie - dzięki tobie
Powiedziałaś mi, że mnie kochasz
Mówiło mi to wiele kobiet
Lecz dopiero ty sprawiłaś, że uwierzyłam w to
Najpiękniejsi są kochankowie...
TEN WIERSZ, TO MOJA BALLADA O UTRACONEJ MIŁOŚCI. AUTENTYCZNA HISTORIA, ZAINSPIROWANA PRZEZ DZIEWCZYNĘ, KTÓRĄ POKOCHAŁEM SZALONĄ MIŁOŚCIĄ. SPOTKALIŚMY SIĘ NA DZIENNIKARSKIEJ NA ŻOLIBORZU.URYWAŁA SIĘ Z ZAJĘĆ GRY NA SKRZYPCACH W SZKOLE MUZYCZNEJ, I PRZYBIEGAŁA Z FUTERAŁEM SKRZYPIEC. WBIEGAŁA NA I PIĘTRO, A JA OD RAZU BRAŁEM JĄ W RAMIONA. NIE ZAPOMNĘ JEJ KRUCHEJ SYLWETKI, DŁUGICH OPADAJĄCYCH NA RAMIONA WŁOSACH,A PRZEDE WSZYSTKIM JEJ ADAGIA , KTÓRE GRAŁA MI STOJĄC NAGO. CO BYŁO POTEM? JAK NAPISAŁA MI PO LATACH Z MISSISSAUGA, TE WSPOMNIENIA SĄ PRZEPIĘKNE, I NIKT NAM ICH NIE ODBIERZE! A PROPOS KANADY I MISSISSAUGA...NAPISAŁEM PO 12 LATACH I TĘ BALLADĘ, JEST TO "DECEMBER W MISSISSAUGA", KTÓRĄ PIĘKNIE WYKONAŁ NA MOJĄ PŁYTĘ "N O C N E M A R T I N I " - KRZYSZTOF CUGOWSKI. NIGDY NIE ZAŚPIEWAŁ JEJ NIGDZIE. ANI NA KONCERTACH ANI W TV. TO JEDEN Z POWODÓW, DLA KTÓRYCH JUŻ NIGDY NIE OTRZYMA ODE MNIE MOJEGO WIERSZA.KRZYSZTOF LOGAN TOMASZEWSKI - AUTOR. 2019.XI.
OdpowiedzUsuńPanie Krzysztofie, bardzo dziękuję za odwiedziny i odautorski komentarz do tej pięknej ballady. To jeden z moich ulubionych utworów! Teraz poznałam intymną, wzruszającą historię jego powstania. Jeszcze raz dziękuję. Utworu wykonywanego przez p. Cugowskiego nie znałam. Zapewne z powodów, o których Pan wspomina. Zamieszczę go w najbliższych dniach i pozwolę sobie zacytować Pana komentarz. Serdecznie Pana pozdrawiam. Hanka.
Usuń