Kalina malina


Loch Camelot
Kalina malina

Kalina malina w lesie rozkwitała
niejedna dziewczyna ułana kochała!

Ułana kochała, ułana lubiła
I te czułe listy do niego kreśliła.

A w niedzielę rankiem, kiedy słońce wschodzi
To ten młody ułan po koszarach chodzi.

Po koszarach chodzi, listy w ręku nosi
Pana porucznika o przepustkę prosi.

Panie poruczniku puść mnie pan do domu
Bo moja dziewczyna urodziła syna.

Puszczę ja cię puszczę, ale nie samego
Każę ci osiodłać konika karego.

Konika karego i te złote lejce
Abyś swej dziewczynie uradował serce.

Jedzie ułan jedzie, o drogę nie pyta
A młoda teściowa u progu go wita.

„Ułanie, ułanie, twoja to przyczyna
Przez ciebie została zhańbiona dziewczyna”.

Ja jej nie zhańbiłem, zhańbiła się sama
I ta ciemna nocka, po której chadzała.

Chadzała, pijała i grywała w karty
Myślała dziewczyna, że z ułanem żarty.

To nie były żarty, ani żadne kpiny
Bo zamiast wesela odbyły się chrzciny.

Ta dzisiejsza młodzież lata samolotem
Najpierw robi dzieci, a wesele potem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz