Pani Irena - Aleksander Wertyński

Aleksander Wertyński, Borys Griebienszczikow
Pani Irena - Пани Ирена


Я безумно боюсь золотистого плена
Ваших медно-змеиных волос,
Я влюблён в Ваше тонкое имя "Ирена"
И в следы Ваших слёз.

Я влюблён в Ваши гордые польские руки,
В эту кровь голубых королей,
В эту бледность лица, до восторга, до муки
Обожжённого песней моей.

Разве можно забыть эти детские плечи,
Этот горький, заплаканный рот,
И акцент Вашей польской изысканной речи,
И ресниц утомлённых полёт?

А крылатые брови? А лоб Беатриче?
А весна в повороте лица?..
О, как трудно любить в этом мире приличий,
О, как больно любить без конца!

И бледнеть, и терпеть, и не сметь увлекаться,
И, зажав своё сердце в руке,
Осторожно уйти, навсегда отказаться
И ещё улыбаться в тоске.

Не могу, не хочу, наконец, не желаю!
И, приветствуя радостный плен,
Я со сцены Вам сердце, как мячик бросаю.
Ну, ловите, принцесса Ирен!

Tadeusz Lubelski

Do niewoli mnie wzięło spojrzenie z Gauguina,
Złoto włosów, chód Pani i gest
Po wariacku uwielbiam to imię — Irena,
I dyskretny ślad łez, Pani łez!...

Po wariacku uwielbiam ten dumny krój ręki,
W którym polską, królewską znać krew,
I twarz Pani pobladłą, z zachwytu i męki,
Kiedy salę rozpala mój śpiew!

Bo czyż można zapomnieć rzęs trzepot znużony?
I dziecinny, bezbronny ten kark...
Pani akcent wytworny, tak obco-znajomy,
Gorzki szloch przylepiony do warg...

A te brwi? Obrót głowy radośnie płochliwy?
Czoło Laury, co wstyd ciągle zna?
O, jak trudno jest kochać w tym świecie fałszywym,
Jak boleśnie tak kochać bez dna!

I wciąż cierpieć bez słów,
By nie odkryć przypadkiem,
Że się serce szamocze i drży,
Zrezygnować na zawsze, odchodząc ukradkiem,
Robiąc sto dobrych min do złej gry!

A ja nie chcę. Nie mogę. Odmawiam z zasady!
A ja wpadam w niewolę jak w sen...
Rzucam Pani swe serce jak piłkę z estrady!
Proszę łapać, księżniczko Irene!


Mieczysław Święcicki
Madame Irene

Julian Tuwim


Do niewoli mnie wzięła twych słów kantylena
I czerwone twe włosy jak fez
Pokochałem subtelne twe imię Irena
I ślad ciepłych twych łez, twoich łez

Pokochałem tę dumę tę polskość twej ręki
I tę królów błękitną krew
I tę bladość twych lic do zachwytu do męki
Zasłuchanych w serdeczny mój śpiew

Ach czyż można zapomnieć
Wdzięk ramion dziecinnych
Zapłakane twe usta co drżą
I ten akcent słów polskich wyszukanych i płynnych
Spod zmęczonych twych rzęs które mrą

I te brwi co skrzydlate i tę skroń Beatrycze
I tę wiosnę co uśmiech twój śle
Ach jak trudno jest kochać w tym świecie obliczeń
Jak źle kochać be końca tak źle

I wciąż blednąć i cierpieć i w tęsknocie i smutku
Serce w dłoni zacisnąć jak głaz
I wszystkiego się wyrzec i odejść cichutko
I uśmiechać się jeszcze raz wraz

Już nie mogę już nie chcę żyć w tej poniewierce
I witając czar jarzma i pęd
Ja ze sceny jak piłkę dziś rzucam me serce
Łap co żywo princesse Irene

Obrazy: Tadeusz Styka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz