Bar przed zakrętem


Maryla Rodowicz
Bar przed zakrętem

Andrzej Mogielnicki


Do baru przed zakrętem, gdzie
plastikiem neon lśni,
na popas dotaczamy się,
strudzeni setką mil
siadamy blisko wyjścia, bo
tak lepiej, bez dwóch zdań
i zamawiamy byle co
na szybko z karty dań.

Późno już - wcześnie zbyt
i tak godziny tej nie zna nikt.
Cienie drżą, duchy śpią
na łąkach w siwej mgle
gdzieś konie rżą

Obcy tu, obcy tam
pełni wrażeń, dat i miejsc,
które nic nie dają nam.
Zbędni tam, zbędni tu
wszędzie, czyli nigdzie wciąż
po pętlach dróg toczymy się
ze snu do snu.

Jedziemy, diabli wiedzą skąd
i dokąd, czort to wie.
Wystarczy klakson zamiast trąb
w ten ostateczny dzień.
Przed siebie po omacku wprost
z historii zwiać się chce,
do Europy tysiąc wiorst
a drogi ciągle złe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz