Jeremi Przybora
Jak niegdyś, znów dzisiaj z facjatki
Na Rynek spoglądam i marzę
Że może w okienku, gdzie kwiatki
Znajome się liczko ukaże...
Że pomkną zegarów wskazówki
Odwrotną niż dotąd wędrówką
I młodość powtórną Starówki
Przywrócą niektórym staruszkom
Znów noc się gitarą odezwie
Zapłonie samotne okienko
I wrócą te same poezje
Co niegdyś tu były piosenką...
I wyjrzy Adela prześliczna
Pod względem i duszy i ciała
I miłość powróci liryczna
Co w sercu mym niegdyś pałała
Znów noc się gitarą odezwie
W okienku płonącym samotnie
Nie marzmy, nie marzmy już lepiej
Przeziębić się można przy oknie...
Jak niegdyś, znów dzisiaj z facjatki
Na Rynek spoglądam i marzę
Że może w okienku, gdzie kwiatki
Znajome się liczko ukaże...
Że pomkną zegarów wskazówki
Odwrotną niż dotąd wędrówką
I młodość powtórną Starówki
Przywrócą niektórym staruszkom
Znów noc się gitarą odezwie
Zapłonie samotne okienko
I wrócą te same poezje
Co niegdyś tu były piosenką...
I wyjrzy Adela prześliczna
Pod względem i duszy i ciała
I miłość powróci liryczna
Co w sercu mym niegdyś pałała
Znów noc się gitarą odezwie
W okienku płonącym samotnie
Nie marzmy, nie marzmy już lepiej
Przeziębić się można przy oknie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz