Halina Kunicka
Orkiestry dęte
Jan Tadeusz Stanisławski
Niby nic, a tak to się zaczęło,
Niby nic, zwyczajne "pa pa pa"
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła
Bo to było tak
Babcia stała na balkonie, dołem dziadek defilował
Ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała
Skrapiać trzeba było skronie
Dziadek z miejsca zmylił nogę
Pojął, czas rozpocząć dzieło
Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem
No i tak to się zaczęło
Niby nic, a tak to się zaczęło
Niby nic, zwyczajne "pa pa pa"
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła
Bo znów było tak:
Mama stała na balkonie, dołem tatuś defilował,
Ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała
Skrapiać trzeba było skronie
Papcio z miejsca zmylił nogę
Poczuł, jak go coś natchnęło
Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem
I tak podjął dziadka dzieło
Niby nic, a tak to się zaczęło,
Niby nic, zwyczajne "pa pa pa"
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła
Lecz ich dzisiaj brak
Próżno bowiem na balkonie
Czekam by ktoś defilował
Żebym go ujrzała, nieomal zemdlała
By mi nacierano skronie
Żeby z miejsca zmylił nogę
Tak jak tamtym się zdarzyło
Stanął pod balkonem, huknął mi puzonem
By mi także się spełniło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz