Walczyk wątpliwości - Jeremi Przybora


Bohdan Łazuka
Walczyk wątpliwości

Jeremi Przybora


Nocka srebrno-granatowa,
żaden jej nie kala zgrzyt…
Żadne dźwięki, żadne słowa,
tylko cisza wkoło, cyt…
Aksamitem się wymościł
i wypełnił głuszą mrok.
Tylko walczyk wątpliwości
towarzyszy mi krok w krok.

Walczyk wątpliwości!
Walczyk wątpliwości!
Raz-dwa-trzy-raz!

Myślę sobie, moja mała,
i doskwiera mi ta myśl:
czy ty będziesz mnie kochała,
gdy nie będę tym, co dziś?
Gdy nie będę taki mocny,
gdy nie będę taki tuz,
czy w koszulce będziesz nocnej
biegła witać mnie na mróz?

Walczyk wątpliwości!...

Gdy mnie huknie losu pała
i o szczebli zjadę z pięć,
czy ty będziesz zawsze miała,
zawsze miała na mnie chęć?
Czy się będziesz upominać,
miluteńko cukrząc głos,
gdy mi mocno zrzednie mina
i na kwintę zwiśnie nos?

Walczyk wątpliwości!...

Gdy służbowa limuzyna
się ulotni sprzed mych wrót,
czy przypomnisz mi, gdy zima,
bym cieplejsze wdział pod spód?
A gdy trafi się golonka,
i nie będzie kogo pchnąć,
czy pobiegniesz do ogonka
w długim staniu udział wziąć?

Walczyk wątpliwości!...

Gdy zapomni mnie zaprosić
uczestników byłych zjazd,
czy mi będziesz wciąż przynosić
tych z zakalcem twoich ciast?
Czy mi potem na żołądek
będziesz parzyć napar z ziół,
gdy przede mną zniknie rządek
pochylonych kornie czół?

Walczyk wątpliwości!...

Z wątpliwością serce walczy
coraz inną. A noc trwa.
I ten wątpliwości walczyk
coraz więcej zwrotek ma…
Aż powstaje taka wreszcie,
co mi chyba nie da spać:
czy ty znów aż taka jesteś,
by się tak o ciebie bać?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz