Wybacz, mamasza
Agnieszka Osiecka
Jutro cię wezmę ze szpitalnych sal,
jutro, mateczko, wyprawimy bal.
Strach, co serce dławi,
w kącie się postawi,
jeszcze się rozbawi
mama ma...
Wybacz, mamasza,
przepraszam
za nie zjedzonych,
odtrąconych śniadań moc,
za przepłakany ranek,
za zmarnowaną noc.
Przepraszam,
wybacz, mamasza...
Ja się zmienię,
świat się zmieni,
będzie lato.
Zaśpiewamy z całych sił.
Tak jak ty śpiewałaś z tatą,
dopóki tata nami był.
On też przepraszał -
wybacz, mamasza,
za nie zjedzonych,
odtrąconych śniadań moc,
za przepłakany ranek,
za zmarnowaną noc.
Przepraszał -
wybacz mamasza...
Agnieszka Osiecka
Jutro cię wezmę ze szpitalnych sal,
jutro, mateczko, wyprawimy bal.
Strach, co serce dławi,
w kącie się postawi,
jeszcze się rozbawi
mama ma...
Wybacz, mamasza,
przepraszam
za nie zjedzonych,
odtrąconych śniadań moc,
za przepłakany ranek,
za zmarnowaną noc.
Przepraszam,
wybacz, mamasza...
Ja się zmienię,
świat się zmieni,
będzie lato.
Zaśpiewamy z całych sił.
Tak jak ty śpiewałaś z tatą,
dopóki tata nami był.
On też przepraszał -
wybacz, mamasza,
za nie zjedzonych,
odtrąconych śniadań moc,
za przepłakany ranek,
za zmarnowaną noc.
Przepraszał -
wybacz mamasza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz