Zacna Kasia - Georges Brassens


Georges Brassens - Brave Margot - Dzielna Margot
Lidia Wysocka - Zacna Kasia


Jeremi Przybora
wg Georges'a Brassensa


Historyjka to liryczna,
która bardzo wzruszy was.
Napotkała Kasia śliczna
kotka raz.
Kotek był sierotką kocią,
taki biedny, taki sam,
że zatargał w niej dobrocią,
tu i tam.
A kiedy wzruszona Kasieńka
skłoniła doń cudny swój tors,
wskoczyła kocina maleńka
jej za gors.
I w piersi wtulona dwa kwiatki
usnęła bezpieczna od psów,
aż pytał z chłopców gromadki
ten i ów:

- Gdzie ten kot, kotek ten, Kasiu miła?
- Pod bluzeczką cichutko mą śpi.
- O, gdybyś tak troszkę jej uchyliła…
Ola la la la la la la!...
Olaboga! Bomba nie kot! –
- O, tak, dzię-dzię-dzię-dzię-dzię-dziękuję ci.

Bo Kasieńka nie zwleka ni chwili,
niech jej złote serduszko zna świat,
a gdy tylko bluzeczki uchyli,
każdy jej dzię-dzię-dziękuje rad

Zacna Kasia bluzeczkę rozpina
gwoli kotka, a nie gwoli psot.
A tu jąka wpatrzony chłopina”
- Ola la la la la la la!...

Przez miasteczko gna wieść słodka –
każdy głosi ją co tchu.
Ach, cóż Kasia ma za kotka, tu a tu.
I tak działa ta atrakcja
na personel męski, że
staje poczta, handel, trakcja itd.

Dwaj chłopcy, niewinne sierotki
- niech Pan Bóg odpuści to im -
Pobledli na widok ten słodki
i – jak w dym!

Ministranci, dwie skromne sierotki –
niech Pan Bóg wybaczy to im –
po mszy stratowali dewotki
i – jak w dym!
Ba, nawet stróżowie porządku –
aż tak jednolity był front –
pragnęli w Kasine kociątko
mieć swój wgląd:

- Gdzie ten kot...

Wreszcie żony, narzeczone
powpadały w niską złość.
Kasi kotka miały one
widać dość.
Przepędziły go daleko,
kres frekwencji kładąc, i
podrapały Kasi dekolt
aż do krwi.

A może i by było i gorzej –
za Kasią wszak ujął się ktoś,
kto ciało ocalił jej hoże,
i drobną kość.
Szła Kasia z podartą odzieżą,
łzy w oczach, rozwiany blond włos.
Za serce dla ludzi i zwierząt
taki los!

Parlando:

No bo, na miłość boską, panie i panowie! Cóż było złego w tym, że ta śliczna, zacna, drobnokoścista dziewczyna, daleka od wszelkich podejrzeń i dwuznaczności, pragnęła jedynie udostępnić szerokiemu ogółowi całokształt swojej dobroci i to kociątko urocze, ilekroć ktoś z tego ogół zwracał się do niej ze słowami: 
- Gdzie ten kot...

W wersji L. Wysockiej:


No bo, na miłość boską, panie i panowie, cóż było złego w tym, że ten i ów, wzruszony do głębi jej szlachetnym serduszkiem, które okazała nieszczęsnemu, bezbronnemu stworzonku, chciał osobiście, naocznie przekonać się, podniecić (...?)  i tkliwych świadczeń zapytywał Kasię:

- Gdzie ten kot, kotek ten, Kasiu miła?
- Pod bluzeczką cichutko mą śpi - odpowiadała szczerze, bo to była zacna, prostoduszna dziewczyna. A on, że chciał widzieć całokształt jej dobroci i to kociątko urocze, którym tak się opiekowała, prosił dalej, no bo ta bluzka mu zasłaniała:
- Gdybyś tak troszkę jej uchyliła
Ola la la la la la la!...

Bo Kasieńka nie zwleka ni chwili
Niech jej złote serduszko zna świat
A gdy tylko bluzeczki uchyli
Ola la la la la la la!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz