Halina Kunicka - Lądek-Zdrój
Maryla Rodowicz - Źródło Jan
Agnieszka Osiecka
Spotkałam cię kiedyś przy źródle Jan,
wiedziałam od razu: ten pan, to TEN pan.
I staliśmy cisi, weseli, źródlani
aż nagle szepnąłeś: „Tęskniłem do pani”.
A potem czas pognał, popędził w tan,
i zniknął nam Lądek i źródło Jan.
Pojedźmy, kochanie, do Lądku,
zacznijmy od początku.
Nim słońce się stoczy do Złotych Gór,
w kolorach zachodu, jak w wieńcu z piór
staniemy zdumieni na vis-à-vis,
znów ty i ja, znów ja i ty.
Pojedźmy, kochanie, do Lądku,
zacznijmy od początku.
Gdy słońce powróci zza Złotych Gór
a ptaki się złączą w poranny chór
obudzisz się przy mnie, o miły mój,
znów ty i ja, i Lądek-Zdrój.
Ja nie wiem już sama, w co ze mną grasz:
I lustra unikam… Ta twarz. Co ta twarz...
A byliśmy tacy weseli bez przerwy,
gdy Lądek nam tulił i dusze, i nerwy.
Nim czas tak pogonił, popędził w tan
i zabrał nam Lądek i źródło Jan.
Pojedźmy, kochanie, do Lądku...
Maryla Rodowicz - Źródło Jan
Agnieszka Osiecka
Spotkałam cię kiedyś przy źródle Jan,
wiedziałam od razu: ten pan, to TEN pan.
I staliśmy cisi, weseli, źródlani
aż nagle szepnąłeś: „Tęskniłem do pani”.
A potem czas pognał, popędził w tan,
i zniknął nam Lądek i źródło Jan.
Pojedźmy, kochanie, do Lądku,
zacznijmy od początku.
Nim słońce się stoczy do Złotych Gór,
w kolorach zachodu, jak w wieńcu z piór
staniemy zdumieni na vis-à-vis,
znów ty i ja, znów ja i ty.
Pojedźmy, kochanie, do Lądku,
zacznijmy od początku.
Gdy słońce powróci zza Złotych Gór
a ptaki się złączą w poranny chór
obudzisz się przy mnie, o miły mój,
znów ty i ja, i Lądek-Zdrój.
Ja nie wiem już sama, w co ze mną grasz:
I lustra unikam… Ta twarz. Co ta twarz...
A byliśmy tacy weseli bez przerwy,
gdy Lądek nam tulił i dusze, i nerwy.
Nim czas tak pogonił, popędził w tan
i zabrał nam Lądek i źródło Jan.
Pojedźmy, kochanie, do Lądku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz