Jurij Macyk |
Maryla Rodowicz - Zdzich
Agnieszka Osiecka
Czy pan wie, gdzie jest Zdzich,
nasze hobby z nowych Tych.
Kochał nas, aż tu raz,
niby ogar poszedł w las.
Panu dobrze, pan ma psa,
pan ma kota, no a ja...
Czy ktoś wie, gdzie jest Zdzich,
narzeczony z nowych Tych.
Znaków szczególnych brak,
raczej rzadko nosił frak.
Łapał ryby tylko w deszcz,
w miejscu pracy bywał też,
a gdy patrzył w nasze oczy
chwytał dreszcz.
Jutro miał nam kupić coś,
aż tu nagle, jak na złość...
To ci szelma, ach dokąd on
zmierza, jaki cel ma.
Miał przy sobie 100 zł,
brzydkie słowa w ustach mełł,
zatrzymajcie go w urzędzie ceł.
Trzeba znaleźć sposób nań,
tak się nie zostawia pań.
Czy pan wie, gdzie jest Zdzich,
nasze hobby z nowych Tych.
Ta ma wdzięk, ta ma szyk,
czemu więc nam z oczu znikł.
Razem mamy dziewięć klas,
czy to mało, czy w sam raz.
Czy ktoś wie, gdzie jest Zdzich,
nasze cacko z nowych Tych.
Kochać nas, czy to grzech,
czy to grzech, czy może pech,
czy zła passa, czy zły los,
za co spotkał nas ten cios.
Czy wystarczy umieć zliczyć
aż do trzech.
Jutro miał być five o'clock,
aż tu nagle taki krok.
To ci szelma, ach dokąd on
zmierza, jaki cel ma.
Prawdę mówiąc, był w desu,
zerwał się w połowie snu,
tego już nie wybaczymy mu.
Przy nas miałby chleb i miód,
byle kochał nas ciut, ciut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz