Dymek z papierosa - Lucjan Konarski


Karol Hanusz, Tadeusz Olsza - Dymek z papierosa

Lucjan Konarski

Wielkomiejski szum, idę pełen dum
W obojętny tłum
Nieznacznie rzucam wzrok z ukosa
Patrzę: dziewczę-cud
Jak z żurnalu mód
Miękkich włosów w bród
Szarych, jak dymek z papierosa

A więc mówię jej
Pani, zajrzeć chciej
Do mansardy mej
Lecz ona żachnie się jak osa
Ja nie jestem z tych
Które nęci szych
Skwituj z pragnień swych
I pal spokojnie papierosa

Ale Amor bóg
Lekki upór zmógł
Przeszła przez mój próg
W koszulce stoi już i bosa
Dobry miałem gust
Ten liliowy biust
Słodycz dla mych ust
Więc rzucam precz w kąt papierosa

Szybko chwile mkną
Ciągle jestem z nią
Serca szczęściem drżą
Gdy uścisk schyla nam niebiosa
Już po słodkim śnie
Już znudziłem się
Już rzuciła mnie
Jak niedopałek papierosa

Czemże miłość jest
Słowa, czuły gest
Upojenia chrzest
I już cię zdradza jasnowłosa
Wśród życiowych fal
Smutek, rozpacz, żal
Ulatują w dal
Jak dym rozwiany z papierosa

Czemże życie też
Kochaj, szalej, wierz
Zresztą rób co chcesz
Bo śmierci ostrzy się już kosa
Życie - domek z kart
Miłość - głupi żart
Który tyle wart
Że nie wart nawet papierosa

Fot. Karol Hanusz, Tadeusz Olsza
Il. Georges de Feure

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz