Zimy żal - Jeremi Przybora


Wiesław Gołas, Jarema Stępowski - Zimy żal

Jeremi Przybora

Wiosna, wiosna – już w powietrzu
człowiek, ptak i kwiat ją przeczuł,
do niej usta, kielich, dziób
liczą, ile jeszcze dób –
a ja wcale nie w zapale
i z zachwytu się nie palę,
bo mi, starszy jestem czym,
tym bardziej szkoda zim.

Zima – trudna,
zima – brudna,
zima – nudna,
żaden bal!
Zima ziębi,
zima gnębi –
ale zimy, zimy żal!
Zima grozi,
zima mrozi,
nie dowozi,
i w zaspach tkwi –
ale mimo
zmartwień z zimą
żal tej zimy, zimy mi!

Nie bawiło mnie nic w zimie –
ani zamieć, ani wymieć,
a w zakresie łyżew, nart
minimalnie jestem wart.
Kiedy mróz na rtęć napierał
i wypierał niżej zera,
miałem o tym zdanie złe –
a przecież myślę, że

Zima trudna...

Skąd po zimie moje żale?
Nie błyszczałem w karnawale –
czemu żegnam w moll, nie w dur,
nie najlepszą z roku pór?
Może to mnie właśnie smuci,
że ta sama już nie wróci,
że z szelestem zdartych dat
odpłynął życia szmat.

Życie – trudne,
życie – żmudne,
życie – nudne,
żaden bal!
Życie gnębi,
życie ziębi –
ale życia, życia żal!
Życie grozi,
życie mrozi,
nie dowozi,
i w zaspach tkwi –
lecz choć tycia
radość z życia,
żal jest życia, życia mi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz