Dwanaście godzin z życia kobiety - Wojciech Młynarski


Halina Kunicka, Młynarski Plays Młynarski
Dwanaście godzin z życia kobiety

Wojciech Młynarski


Wstałam o siódmej rano
i jest już siódma wieczorem,
książkę niedoczytaną
z trudem do ręki biorę,
stron mi zostało niewiele,
lecz chyba czytać nie będę,
przede mną - jak na apelu -
stanęło długim rzędem:
Dwanaście skulonych i drobnych
godzin z życia kobiety,
tak bardzo do siebie podobnych,
straszliwie podobnych, niestety.

Ta pierwsza, półsenna,
co zaspać się boi,
ta druga, kuchenna,
co chleb rano kroi,
ta trzecia, spóźniona,
co mlekiem się parzy,
ta czwarta, zmęczona,
o snu chwilce marzy,
Piąta, co wzdycha:
„Pół czarnej zaparzcie...",
stanęło przede mną dwanaście, dwanaście...
Dwanaście zgonionych, zdyszanych
godzin z życia kobiety,
podobnych do siebie, siostrzanych,
straszliwie siostrzanych, niestety...

Ta szósta, ta szósta, tak długa, tak nudna,
ze zmarszczką przy ustach ta siódma, ta siódma,
i jeszcze ta ósma, dziewiąta, dziesiąta,
co goni po sklepach, po domu się krząta,
i ta jedenasta z dwunastą, co sobie
po cichu powtarza: „Jak ja się wyrobię?"
"Jak ja się wyrobię...".
I wtedy znad gazety
słyszę twój szept liryczny:
„Kochanie, ty jesteś niestety,
coraz mniej romantyczna...".
Ach, jakie szczęście, że nie wiesz,
mój ty Romeo uroczy,
jak w takiej chwili na ciebie
wytrzeszcza szare oczy...
Dwanaście skulonych i drobnych
godzin z życia kobiety,
tak bardzo do siebie podobnych,
straszliwie podobnych, niestety.

Ta pierwsza, półsenna,
co zaspać się boi,
ta druga, kuchenna,
co chleb rano kroi,
ta trzecia, spóźniona,
co mlekiem się parzy,
ta czwarta, zmęczona,
o snu chwilce marzy,
piąta, co wzdycha:
„Pół czarnej zaparzcie"...
Wytrzeszcza na ciebie swe oczy dwanaście...
Dwanaście zgonionych, zdyszanych
godzin z życia kobiety,
podobnych do siebie, siostrzanych,
straszliwie siostrzanych, niestety...

Ta szósta, ta szósta, tak długa, tak nudna,
ze zmarszczką przy ustach ta siódma, ta siódma,
i jeszcze ta ósma, dziewiąta, dziesiąta,
co goni po sklepach, po domu się krząta,
i jeszcze dwie tylko, a każda z nich mruga,
jak gdyby mówiła: „Ten pan nam się udał"...
"Ten pan nam się udał...".
I dojrzyj, jeśli mnie kochasz,
Romeo godzien litości,
że jest, przecież jest miejsca trochę
na małą chwilę czułości
w dwunastu zgonionych i drobnych,
niewartych pióra poety,
straszliwie do siebie podobnych
godzinach z życia kobiety.

Obrazy: Catherine Rey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz