Tupot białych mew - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski, Wiesław Gołas
Tupot białych mew


Komu ocean nie był nigdy jak brat bliski,
komu nie pasły oka dumnych fal rozpryski
lub kto chce życie swe w wygodnym łóżku prześnić
tego nie porwie groźne piękno mojej pieśni.
Bo nazbyt szybko urok chwili takiej mija,
gdy się odbija... gdy od brzegu się odbija
i po surowej wachcie, w pierwszym błogim śnie
o bladym świcie słyszy się

Tupot białych mew
o pusty pokład,
w dali morza zew,
na głowie okład,
rozpalona krew
wdziera się do trzew
i gniew o tych mew, tupot mew
wzbiera gniew!

Tupot białych mew
brzmi wciąż uparcie
i zwiastuje, że
dziś wieczór w karcie,
rozsądkowi wbrew,
znów Stroganoff Boeuf
i śpiew!

Przy mej brwi twa brew,
w łaknących dłoniach dłonie,
moich uczuć krzew,
co żywym ogniem płonie!
Najpiękniejsza z dziew
krucze kosy tref,
znów przed nami noc pijana
noc szalona, no a rano...

Tupot białych mew
o pokład pusty,
tupot białych mew
przy ustach usta,
strasznie wszedł mi w krew
ten tupot białych mew...

Zanim senny kwef
w mej koi mnie ukoi,
walczę - morski lew
i umiem wytrwać w boju,
dmie orkiestry szef,
aż zapiera def.....ch...
Choć dokoła brak już ludzi
tańczmy, nim nas jutro zbudzi

Tupot białych mew
o pokład pusty,
tupot białych mew,
przy ustach usta...
Strasznie wchodzi w krew
ten tupot białych mew.

1968

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz