Joanna Rawik
Nieproszony gość
Jan Zalewski
Nie chciałam cię, nie potrzebowałam cię
Jak mogłam, tak zawsze unikałam cię
Przed tobą, poza tobą
Wierzyłam innym słowom
Nie znałeś mnie
Mówiłam "nie", często ci mówiłam "nie"
Choć było nam czasem nie tak bardzo źle
Nocami wciąż od nowa
Przed sobą i przed tobą
Broniłam się, broniłam się
Nieproszony gość ta miłość, nieproszony gość
Pokręcony los, że tylko siąść i krzyczeć w głos
Nieproszona, niewybrana
Trwa od rana i do rana
Tak jakby nie było innych trosk
Nieproszony gość ta miłość, jak z innego snu
Ale jest w niej coś, co budzi echo innych słów
Choć co dzień zapominana
Trwa ta sama, nie ta sama
Po to tylko, by powracać znów
Mówiłam "tak", innym wciąż mówiłam "tak"
Nie było mi ciebie aż tak bardzo brak
Przez chwilę, kiedy nocą
Wystarczą oczy oczom
Jak znaku znak
Wierzyłeś mi jeszcze, dotąd wierzysz mi
Nie mogę tak, noc przynosi tylko łzy
Uwierzę więc twym słowom
Przed tobą, poza tobą
Już tylko ty, już tylko ty
Nieproszony gość ta miłość, nieproszony gość
To, co kiedyś ze mną było, zaplątany los
Już na ciebie tylko zdana
Tak od rana i do rana
Aby już nie było innych trosk
Nieproszony gość ta miłość, jak z innego snu
Ale jest w niej coś, co tłumi echo innych słów
Dziś co dzień przypominana
Trwa ta sama, nie ta sama
W złym, zmęczonym pochyleniu głów
Nieproszony gość
Jan Zalewski
Nie chciałam cię, nie potrzebowałam cię
Jak mogłam, tak zawsze unikałam cię
Przed tobą, poza tobą
Wierzyłam innym słowom
Nie znałeś mnie
Mówiłam "nie", często ci mówiłam "nie"
Choć było nam czasem nie tak bardzo źle
Nocami wciąż od nowa
Przed sobą i przed tobą
Broniłam się, broniłam się
Nieproszony gość ta miłość, nieproszony gość
Pokręcony los, że tylko siąść i krzyczeć w głos
Nieproszona, niewybrana
Trwa od rana i do rana
Tak jakby nie było innych trosk
Nieproszony gość ta miłość, jak z innego snu
Ale jest w niej coś, co budzi echo innych słów
Choć co dzień zapominana
Trwa ta sama, nie ta sama
Po to tylko, by powracać znów
Mówiłam "tak", innym wciąż mówiłam "tak"
Nie było mi ciebie aż tak bardzo brak
Przez chwilę, kiedy nocą
Wystarczą oczy oczom
Jak znaku znak
Wierzyłeś mi jeszcze, dotąd wierzysz mi
Nie mogę tak, noc przynosi tylko łzy
Uwierzę więc twym słowom
Przed tobą, poza tobą
Już tylko ty, już tylko ty
Nieproszony gość ta miłość, nieproszony gość
To, co kiedyś ze mną było, zaplątany los
Już na ciebie tylko zdana
Tak od rana i do rana
Aby już nie było innych trosk
Nieproszony gość ta miłość, jak z innego snu
Ale jest w niej coś, co tłumi echo innych słów
Dziś co dzień przypominana
Trwa ta sama, nie ta sama
W złym, zmęczonym pochyleniu głów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz