Przecież mój nie gaśnie dzień - Bogdan Olewicz


Irena Santor
Przecież mój nie gaśnie dzień


Bogdan Olewicz

Zapełniłam dni sobie byle czym
I dziś już nie jest źle
Nikt nie ujrzy, gdy jedna lub dwie łzy
Spod powiek wymkną się

W pamięci sejf zamknęłam
Okruchy tamtych chwil
Na nową drogę nic nie wzięłam
Nic nie zostało mi

Ale to nie koniec
Przecież mój nie gaśnie dzień
Jeszcze słońce płonie
Droga dalej wije się

Wciąż widnokres znika
Kiedy ja przybliżam się
Jeszcze w księdze życia
Tyle pustych kartek jest

Kiedy spada zmierzch
Bierze to, co chce
Znów szklany ekran lśni
Tak jak z bajki stron
Wchodzi ktoś w mój dom
I w oczy patrzy mi

Bezpieczne na dnie skrzyni
Młodości wiersze śpią
Porywów serca nikt nie wini
Dziś już tak rzadkie są

Obraz: Richard Burlet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz