Montague Dawson |
Maria Koterbska - Złoty Rak
Mirosław Łebkowski
Czy znacie tę fregatę, „Złoty Rak”
To jest wspaniały statek, „Złoty Rak”
A skarby, które mieści jego luk
Tylko jeden Bóg by wyliczyć mógł
Najlepszych ma żeglarzy, „Zloty Rak”
Któż wątpić się odważy, że jest tak
Przez południowych mórz daleki szlak
Wędruje dookoła świata „Złoty Rak”
Lecz chociaż tak go chwalę
Nie dla mnie te korale
Szmaragdy i opale z dalekich mórz
Nie moja ta fregata
Jak morski ptak skrzydlata
Co z dalekiego świata
Powraca już
I dla mnie też coś wiezie „Złoty Rak”
Maleńka rzecz, a bardzo mi jej brak
To moje serce, które kiedyś skradł
Marynarz z tej fregaty pięknej, „Złoty Rak”
Był hen u świata kresu „Złoty Rak”
I nie powrócił z rejsu „Złoty Rak’
Czy nocą na zdradziecką rafę wpadł
Czy go wepchnął w wir, niepomyślny wiatr
Nie będę płakać po nim, ani dnia
Codziennie statki toną, tu i tam
A czy nade mną się użalił kto
Że z moim sercem
Poszedł „Złoty Rak” na dno
Dziś nawet tamten młodzik
Już przestał mnie obchodzić
Nikczemny, podły złodziej
Co serce skradł
Już mi to obojętne
Ni nocą, ani we dnie
On także łzy niejednej
Już nie jest wart
I sama nie wiem, czego szukam tu
Na pustym morskim brzegu
Dzień po dniu
I na widnokrąg ciemny patrzę tak
Jak gdyby zaraz miał nadpłynąć
„Złoty Rak”
Jak gdyby miał powrócić
„Złoty Rak"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz