Loda Halama
A ja mam nogi
Zenon Friedwald
Jest taki zwyczaj w świecie
Że każdy coś posiada
Ten pieniądz ma, a tamten krzyż zasługi
Ten znowu ma swe wady
A tamten swe zasady
Kto nie ma nic, ten ma przynajmniej długi
Dziś wszystkie prawie panie
Czy są, czy nie są w stanie
Kupują suknie, kapelusze
Biżuterię, no i psa
Gdzie tylko się obrócisz
Gdzie tylko okiem rzucisz
Tam każdy coś posiada
Każdy coś własnego ma
A ja mam nogi, a ja mam nogi
Które sięgają mi od góry do podłogi
Którędy przejdę, którędy wejdę
Wciąż słyszę jedno zdanie
Kotku drogi, skąd do pani takie nogi
Szkoda, że dzisiaj moda
Że się zasłania suknią wszystko oprócz lic
Do wszystkich ludzi czuję żal
Kiedy wybieram się na bal
Bo ja mam nogi, tylko nogi, więcej nic
Spacery to mój żywioł
Ja kocham promenadę
Aż mama sama dziwi się czasami
Czy słońce, czy pogoda
Czy błoto, deszcz i woda
Przechadzam się całymi godzinami
Mnie jednej, bez przesady
Sam Nurmi nie da rady
Ja biję łatwo każdy rekord
Oczywiście, jeśli chcę
A za mną, krok za krokiem
Mężczyźni wodzą wzrokiem
I każdy, jak papuga recytuje słowa te
Pani ma nogi, cudowne nogi
Które sięgają pani z góry do podłogi
Którędy przejdę, którędy wejdę
Wciąż słyszę jedno zdanie
Kotku drogi, skąd do pani takie nogi
Szkoda, że dzisiaj moda
Że się zasłania suknią wszystko oprócz lic
Do wszystkich ludzi czuję żal
Kiedy wybieram się na bal
Bo ja mam nogi, tylko nogi, więcej nic
A ja mam nogi
Zenon Friedwald
Jest taki zwyczaj w świecie
Że każdy coś posiada
Ten pieniądz ma, a tamten krzyż zasługi
Ten znowu ma swe wady
A tamten swe zasady
Kto nie ma nic, ten ma przynajmniej długi
Dziś wszystkie prawie panie
Czy są, czy nie są w stanie
Kupują suknie, kapelusze
Biżuterię, no i psa
Gdzie tylko się obrócisz
Gdzie tylko okiem rzucisz
Tam każdy coś posiada
Każdy coś własnego ma
A ja mam nogi, a ja mam nogi
Które sięgają mi od góry do podłogi
Którędy przejdę, którędy wejdę
Wciąż słyszę jedno zdanie
Kotku drogi, skąd do pani takie nogi
Szkoda, że dzisiaj moda
Że się zasłania suknią wszystko oprócz lic
Do wszystkich ludzi czuję żal
Kiedy wybieram się na bal
Bo ja mam nogi, tylko nogi, więcej nic
Spacery to mój żywioł
Ja kocham promenadę
Aż mama sama dziwi się czasami
Czy słońce, czy pogoda
Czy błoto, deszcz i woda
Przechadzam się całymi godzinami
Mnie jednej, bez przesady
Sam Nurmi nie da rady
Ja biję łatwo każdy rekord
Oczywiście, jeśli chcę
A za mną, krok za krokiem
Mężczyźni wodzą wzrokiem
I każdy, jak papuga recytuje słowa te
Pani ma nogi, cudowne nogi
Które sięgają pani z góry do podłogi
Którędy przejdę, którędy wejdę
Wciąż słyszę jedno zdanie
Kotku drogi, skąd do pani takie nogi
Szkoda, że dzisiaj moda
Że się zasłania suknią wszystko oprócz lic
Do wszystkich ludzi czuję żal
Kiedy wybieram się na bal
Bo ja mam nogi, tylko nogi, więcej nic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz