Cyklista 1904 - Wacław Stępień


Ludwik Sempoliński
Cyklista 1904

Wacław Stępień

Co za czasy szalone, co za tryumf techniki
Jeśli dalej tak pójdzie, to doprawdy aż strach
Świat obłędnie gna naprzód i osiąga wyniki
Jakich nikt nie przeczuwał we snach

Mnie ta pasja postępu opętała od dziecka
Tam do licha z zaduchem gabinetów i sal
Innych kręci Ziemiańska, czy Resursa Kupiecka
A ja tylko na rower i w dal

Ten pęd, ten pęd, porywa mnie
Stalowy rumak chyżo mknie
Po szosie śmiga niby ptak
Aż tchu mi w piersiach brak

Tu bór, tam las, tu jakiś most
Już miasto o dwadzieścia wiorst
I nóżką raz, i nóżką dwa
Ach, jakiż czar to ma

I szybciej i szybciej, aż wiatr w uszach świszcze
Gdy widzę przeszkodę zdobywam ją w mig
Dziewczęta wołają: ach, mistrzu nad mistrze
Patrz, jaka postawa i szyk

Ten pęd, ten pęd, gdy naprzód gnam
Prawdziwy szał, powiadam wam
Ten sport, rozkoszy daje w bród
To ósmy świata cud

Na Dynasach koledzy - każdy zdobny w zasługi
Tutaj medal, tu żeton, że aż oczy ci rwie
Ten za piknik w Nasielsku, ten za wyścig do Strugi
Każdy z nas - rzekłbyś as WTC

Ktoś się kąpie w szampanie, albo spija koniaki
Inny woli karcięta, albo "cherchez la femme"
Potem bóle ma w krzyżach i muskuły jak flaki
A ja - proszę! Bo sposób swój mam

Ten pęd, ten pęd...

Za cyklistą gotowe panny w ogień by skoczyć
Ma się w sobie ten - psia kość - jakiś magnes, czy co
Z rozwódkami tysiące mógłbym faktów przytoczyć
A mężatki dopiero - ho ho

Gdy zdradzony mąż w szale chwyta fuzję czy flower
I wybiega za gachem żeby pomścić swój ból
Ja zabieram mu żonę i ją wsadzam na rower
I drwię sobie z rogacza i z kul

Ten pęd, ten pęd, porywa nas
I nóżka w nóżkę, raz i raz
I pal go diabli, co tam mąż
Gdy my przed siebie wciąż

Ach co za pęd, ach co za ruch
I dzwonek dzyń dzyń, i serce buch buch
Wraz z tobą tak przez życie mknąć
Cyklistą moim bądź

Wieczorem na łączkę dajemy gdzieś susa
Tam lubą bogdankę kołyszę do snu
A kiedy zasnęła to kradnę całusa
I dalej na rower, i luuu

Ten pęd, ten pęd porywa mnie
Z powrotem więc do miasta mknę
Tak w dobie techniki żyje człek
Wiwat dwudziesty wiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz