Marian Zacharewicz
Gdybym ja był lotnikiem
Agnieszka Osiecka
Gdybym ja był lotnikiem
Gdybym ja był lotnikiem
To bym świat obleciał
I do ciebie wrócił
Walczykiem, walczykiem
Wróciłbym ja z nieba
Wróciłbym raz dwa trzy
Bo mi bardzo trzeba
W oczy twoje patrzeć
Goń, goń, siwy ptaku
Płyń, płyń, chmuro biała
Gdzieś tam, gdzieś wśród maków
Jest dziewczyna mała
Zatoczę koło nad jej domem
Zapukam śmiało do jej drzwi
Bo tak mnie ciągnie w tamtą stronę
Bo tak mi tamta dal się śni
Gdybym ja był sternikiem
Gdybym ja był sternikiem
To bym świat opłynął
I do ciebie wrócił
Strumykiem, strumykiem
Wróciłbym ja z morza
Wróciłbym raz dwa trzy
Boś ty moja zorza
Rad bym w ciebie patrzył
Goń, goń, siwy ptaku...
Przypłynę rzeką lub strumieniem
Zapukam śmiało do jej drzwi
Bo takie mi marzy się marzenie
Bo taka dal się nocą śni
Ale ja wciąż w piechocie
Ale ja wciąż w piechocie
Trudno świat oblecieć
I po chwili wrócić
W tęsknocie, w tęsknocie
Lecz ja zedrę buty
Na złom je przeznaczę
I już może w lutym
Z tobą się zobaczę
Goń, goń, siwy ptaku...
Przyjdę ja zwykłą, polną drogą
Zapukam śmiało do jej drzwi
Bo mnie ku tamtym ciągnie progom
Bo tamta dal się nocą śni
Tamta dal, tamta dal, tamta dal
Kołobrzeg 1973
Gdybym ja był lotnikiem
Agnieszka Osiecka
Gdybym ja był lotnikiem
Gdybym ja był lotnikiem
To bym świat obleciał
I do ciebie wrócił
Walczykiem, walczykiem
Wróciłbym ja z nieba
Wróciłbym raz dwa trzy
Bo mi bardzo trzeba
W oczy twoje patrzeć
Goń, goń, siwy ptaku
Płyń, płyń, chmuro biała
Gdzieś tam, gdzieś wśród maków
Jest dziewczyna mała
Zatoczę koło nad jej domem
Zapukam śmiało do jej drzwi
Bo tak mnie ciągnie w tamtą stronę
Bo tak mi tamta dal się śni
Gdybym ja był sternikiem
Gdybym ja był sternikiem
To bym świat opłynął
I do ciebie wrócił
Strumykiem, strumykiem
Wróciłbym ja z morza
Wróciłbym raz dwa trzy
Boś ty moja zorza
Rad bym w ciebie patrzył
Goń, goń, siwy ptaku...
Przypłynę rzeką lub strumieniem
Zapukam śmiało do jej drzwi
Bo takie mi marzy się marzenie
Bo taka dal się nocą śni
Ale ja wciąż w piechocie
Ale ja wciąż w piechocie
Trudno świat oblecieć
I po chwili wrócić
W tęsknocie, w tęsknocie
Lecz ja zedrę buty
Na złom je przeznaczę
I już może w lutym
Z tobą się zobaczę
Goń, goń, siwy ptaku...
Przyjdę ja zwykłą, polną drogą
Zapukam śmiało do jej drzwi
Bo mnie ku tamtym ciągnie progom
Bo tamta dal się nocą śni
Tamta dal, tamta dal, tamta dal
Kołobrzeg 1973
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz