Kochance - Aleksander Wertyński

Giovanni Boldini
Aleksander Wertyński - Любовнице
Kochance

Tadeusz Lubelski

Przestań mówić, już zamilcz, zaklinam.
Twoich gorzkich wymówek mam dość.
Ja „miłości" sobie nie przypominam,
Zamiast „szczęścia" znam niesmak i czczość.

Nie załamuj więc dłoni, nie trzeba.
Każde życie się sączy do dna.
Tylko z nudy piosenki swe śpiewam,
By do reszty nie zasnąć za dnia.

Musisz sobie wyszukać innego,
Byle tylko mocniejszy był,
Żeby ci nie odmawiał niczego,
Żeby kochał cię „ze wszystkich sił".

W tym okropnym „wesołym"
Niewesołych panienek i wdów,
Z tobą jedną w próżniaczym pobliżu
Rozumiałem się zawsze bez słów.

Teraz czekam na swoją porę,
Spleen rosyjski na duszy mi siadł...
Już niedługo z cygańskim taborem
Wywędruję daleko gdzieś, w świat.

Kiedyś zbudzą cię ze snu pierwszego
Moje słowa zza ściany, nie ja…
To gramofon z rozstania naszego
Obojętną relację zda.

Paryż 1933

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz